Unia Tarnów za Leonem Madsenem chodziła dwa miesięce. Wiemy dlaczego Duńczyk odmówił

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Leon Madsen
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Leon Madsen

Grupa Azoty Unia Tarnów wie, że po awansie do PGE Ekstraligi potrzebne są wzmocnienia. Jednym z tych wymarzonych miał być Leon Madsen. Rozmowy z tym zawodnikiem toczyły się dość długo. Dlaczego nic z nich nie wyszło?

- O rozczarowaniu bym nie mówił, ale jest to jakiś zawód - mówi o decyzji Leona Madsena Łukasz Sady. - Nie mam jednak do niego żalu. Szanuję jego wybór, aczkolwiek szkoda, bo liczyłem, że wokół niego będziemy budować skład. Na pewno pozostaniemy jednak na stopie koleżeńskiej - dodaje prezes tarnowskiego klubu.

Z naszych informacji wynika, że Unia włożyła wiele energii i poświęciła sporo czasu, żeby namówić Duńczyka do powrotu. Pierwsze kontakty z Madsenem tarnowianie mieli zainicjować już dwa miesiące temu. Doszło do wielu spotkań z zawodnikiem, które odbywały się zarówno w Tarnowie jak i Gdańsku. Ostatecznie nic z tego jednak nie wyszło.

- Podczas Gali PGE Ekstraligi Leon wyjaśnił mi powody pozostania w Częstochowie - zdradza Łukasz Sady. - Powiedział, że czuje się tam po prostu dobrze. Wie, że jest liderem drużyny - tłumaczy Sady.

Nie tylko to miało wpływ na decyzję żużlowca. Madsen miał również pewne wątpliwości dotyczące tarnowskiego klubu. Nie chodzi jednak o finanse, bo Duńczyk wie, że Unia od dłuższego czasu jest naprawdę solidnym płatnikiem. - W naszym przypadku martwiła go ta niepewność, która wynika między innymi z tego, że do końca nie wiemy, gdzie będziemy jeździć. Poza tym, doszło jeszcze kilka innych kwestii - podsumowuje prezes beniaminka PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO Nadzieja na eksperymentalne leczenie Tomasza Golloba

Źródło artykułu: