Get Well przegrał sezon 2017, a toruńscy zawodnicy stracili mnóstwo nerwów, bo zaskakiwał ich domowy tor

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek
zdjęcie autora artykułu

Daniel Kaczmarek, junior Get Well, przyznał że baraż o PGE Ekstraligę z Wybrzeżem był niezwykle stresujący. Dawno się tak nie denerwował. Zdradził, że byłoby spokojniej, gdyby znów nie zaskoczyło ich przygotowanie toru na Motoarenie.

Daniel Kaczmarek znalazł przyczynę niezbyt dobrej postawy drużyny Get Well Toruń w pierwszym meczu barażowym (47:43 ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk). - Znowu mieliśmy na Motoarenie inaczej przygotowany tor - mówi Kaczmarek. - Zresztą on co mecz był inny. Chcieliśmy już u siebie zbudować dużą przewagę, by na rewanż jechać w spokoju, ale nie wyszło. Zawaliliśmy, ale na szczęście udało się obronić przewagę w Gdańsku, z czego bardzo się cieszymy. Nawierzchnia pasowała nam chyba nawet bardziej niż ta domowa - zauważył Kaczmarek.

Młodzieżowiec ekipy Get Well zauważa jednak plusy niskiego zwycięstwa na własnym torze. Pomogło to skoncentrować się w rewanżu. - Może w sumie to lepiej, że u siebie nie wygraliśmy tak wysoko? Byliśmy bardziej skupieni dzięki temu. W innym przypadku mogłoby się wkraść niepotrzebne rozkojarzenie. U nas cieszyli się gdańszczanie, za to tydzień później to my cieszyliśmy się u nich - powiedział z przekąsem.

Języczkiem u wagi niedzielnego spotkania mogła być rywalizacja juniorów. Trzeba jednak przyznać, że to przyjezdni prezentowali się lepiej. - Może Dominik Kossakowski, junior Wybrzeża, miał jakieś kłopoty? Nie wiem. Niemniej na torze nie ma przyjaciół i każdy chce wygrywać. Plan był taki, żeby w młodzieżowym przywieźć 5:1 i to się udało - wyjaśnia Kaczmarek.

Dla Kaczmarka występ w barażu z Wybrzeżem był próbą nerwów. Dotychczas zawodnik nie miał okazji do jazdy w spotkaniu ligowym o tak wielkim ciężarze gatunkowym. - W zawodach indywidualnych zdarzało się, że decydowały ostatnie biegi i było sporo nerwów. Jeżdżąc w Krakowie, też miałem okazję startować pod presją w finałach. Ten mecz barażowy w Gdańsku miał swoje ciśnienie, zresztą tak jak każdy. Niemniej jednak mogę go zaliczyć do tych najbardziej stresujących - zakończył były mistrz Polski juniorów.

ZOBACZ WIDEO Żużlowcy skrępowani na czerwonym dywanie [color=#000000]

[/color]

Źródło artykułu: