Wybrzeże ma 15-minutowe nagranie z dziwną propozycją. Klub pójdzie do prokuratury

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Od prawej: Anders Thomsen, Hubert Łęgowik, Kacper Gomólski.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Od prawej: Anders Thomsen, Hubert Łęgowik, Kacper Gomólski.
zdjęcie autora artykułu

Get Well wygrał baraż o PGE Ekstraligę z Wybrzeżem. Gdańszczanie sugerują jednak, że nie wszystko rozegrało się na torze. - Mamy nagranie z pewną propozycją. Pójdziemy z tym do prokuratury - twierdzi Tadeusz Zdunek, prezes Wybrzeża.

Baraż w cieniu skandalu. Get Well wygrywa na torze (50:40 i 47:43), ale Zdunek Wybrzeże mówi, że ma dowody na nieuczciwą grę, niejako wskazując palcem na rywala. Prezes Tadeusz Zdunek już na pomeczowej konferencji mówił o dziwnych propozycjach dla jego zawodników. - Jestem zszokowany słowami prezesa Zdunka - przyznaje Jacek Frątczak, menedżer Get Well. - Podobnie, jak cała opinia publiczna będę teraz niecierpliwie czekał na szczegóły - dodaje.

Od działaczy Get Well słyszymy, że te dziwne propozycje, o których mówił Zdunek, miał składać sponsor jednego z zawodników Wybrzeża (tu pada nazwisko Kacpra Gomólskiego), który pochodzi z Gniezna i reklamuje się też w wielu klubach żużlowych. Między innymi w Toruniu. Jak zapewniają nas w Get Well, ten człowiek nie został przez nikogo z toruńskiego klubu wysłany. Nikt go też nie inspirował do żadnych działań.

- Czy to nie dziwne, że my mówimy o sprawie i nagle druga strona zdradza takie szczegóły - pyta nas Zdunek. - Mogę powiedzieć jedynie tyle, że mamy piętnastominutowe nagranie z pewną propozycją. Pójdziemy z tym do prokuratury - dodaje.

Prezes Zdunek zdradza, że on sam nie słuchał nagrania. - Inni słuchali i przekazali mi, co słyszeli. W poniedziałek rano spotkamy się w klubie i opracujemy jakiś plan działania - kończy Zdunek.

ZOBACZ WIDEO Na czym polega praca komisarza technicznego? [color=#000000]

[/color]

W Wybrzeżu są zdegustowani postawą drużyny w rewanżu. Po nikłej porażce (43:47) w Toruniu liczono na zdecydowanie więcej. Teraz w Gdańsku mówią, że połowa zespołu jechała do tyłu. Nie zawiedli jedynie Gomólski i Mikkel Bech.

Źródło artykułu: