Sytuacja wydaje się trudna do rozwiązania, bo przecież tydzień temu Zarząd Główny PZM podjął decyzję o wyrzuceniu Macieja Janowskiego z tegorocznej kadry, a od tego czasu nie wydarzyło się nic, co radykalnie zmieniłoby sytuację. Zawodnik co prawda wrócił na Maltę, ale nie przeprosił za swoje zachowanie, a chwilę później obrażony opuścił zgrupowanie.
Reszta kadrowiczów domaga się jednak przywrócenia jednego z liderów, a to stawia działaczy w trudnym położeniu. O spotkanie bardzo mocno zabiegał Bartosz Zmarzlik i to on dzwonił jeszcze na Malcie do prezesa PZM, Michała Sikory. Trudno jednak, by Sikora zaprzeczył teraz samemu sobie, bo przecież on także brał udział w podejmowaniu decyzji o zawieszeniu Janowskiego.
Śmiało można więc powiedzieć, że praktycznie każda decyzja na nowo rozpali emocje wokół skandalu w kadrze.
ZOBACZ WIDEO Nowy pomysł PGE Ekstraligi. Szczera opinia Cegielskiego
- Pewne jest, że z tej sytuacji już nikt nie wyjdzie bez szwanku. W każdej sytuacji i tak mocno ucierpi PZM, Rafał Dobrucki i sam zawodnik. Mimo to uważam, że dobrze się stało, że dzisiaj dojdzie do takiego spotkania a strony będą mogły sobie spokojnie wyjaśnić nieporozumienia. Sam jestem ciekawy, jak to się zakończy - przyznaje były selekcjoner, Marek Cieślak.
Przypomnijmy, że jeszcze w poprzednim tygodniu przewodniczący GKSŻ Ireneusz Igielski zapewniał, że nic nie słyszał o tym, by ktokolwiek rozważał zmianę decyzji w sprawie Janowskiego. Jeśli więc spotkanie nie przyniesie przełamania, to cała złość kibiców przeleje się na władze PZM.
Sam przyjazd zawodnika na spotkanie pokazuje jednak, że szanse na jego przywrócenie są dość spore. To z kolei może być problemem dla Dobruckiego, bo pokaże, że to zawodnik ostatecznie postawił na swoim. Ucierpi autorytet trenera i praktycznie uniemożliwi mu stawianie kolejnych wymogów w przyszłości. Nie wiadomo, czy Dobrucki w ogóle zgodziłby się na kontynuowanie pracy selekcjonera, bo autorytet w oczach zawodników i kibiców mógłby być już nie do nadrobienia.
Mimo to Cieślak wskazuje najlepsze rozwiązanie tego konfliktu.
- Świat się nie zawali, gdy Maciek wróci do kadry. Pierwsza decyzja była podejmowana w emocjach i zdecydowanie to był błąd, że Janowskiego wykluczono aż tak szybko. Nie wiem, czy przeprosiny Janowskiego będą wystarczające, ale być może wystarczy zastosować zawieszenie kary w zawieszeniu na jakiś okres. To sprawiłoby, że wszyscy wkrótce zapomnieliby o tej sytuacji. A co to znaczyłoby dla Dobruckiego? Każdy trener musi mieć świadomość, że jak się wykonuje taką pracę, to czasami trzeba się "pobrudzić". To nie będzie koniec świata - dodaje Cieślak.