To, że nie było kontrowersji, nie oznacza przecież, że nie mieliśmy sytuacji co najmniej dyskusyjnych. Za taką na pewno można uznać upadek Petera Kildemanda i Szymona Woźniaka w pierwszym biegu na pierwszym łuku. W nim na czoło wysunęli się Tai Woffinden i Emil Sajfutdinow a wspomniana dwójka walczyła o jeden punkt. Duńczyk jechał zaraz za kolegą z pary, a po zewnętrznej próbował się napędzić Szymon Woźniak. Zawodnik wrocławski zahaczył o deflektor leszczynianina i obaj upadli na tor. Sędzia zrządził powtórkę w czterech. - Nie było tu ewidentnej winy żadnego z zawodników. Obaj jechali swoim torem jazdy a cała sytuacja to rzadko spotykany przypadek, aby o wywrotce decydował deflektor – ocenił w trakcie relacji w nSport+ szef polskich sędziów Leszek Demski.
Kolejne wątpliwości można było mieć do Dominika Kubery w 7. wyścigu. - W drugim wirażu pierwszego okrążenia zaszła kontrowersja czy Kubera nie przejechał wewnętrznej linii toru, za co powinien być wykluczony. On najechał tylnym kołem, co jest dozwolone, bo przekroczenia nie było. Sędzia zachował się w tej sytuacji poprawnie - ponownie pochwalił Demski arbitra.
W wyścigu 9. ponownie wszyscy zastanawiali się, czy aby inny z leszczynian nie powinien być wykluczony. - Grzegorz Zengota ruszał się na starcie. Jak to się popularnie mówi, czołgał się. Zawodnik jednak sam się ukarał, bo spod taśmy wyszedł ostatni, wiec sędzia słusznie tego wyścigu nie przerwał - ocenił Demski.
I to w zasadzie na tyle. Można było mieć również wątpliwości co do kapitalnych startów Piotra Pawlickiego, ale to rozwiewali komentatorzy spotkania. Pawlicki puszczał sprzęgło po uruchomieniu maszyny startowej przez sędziego i nie można go było za to karać.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
Secundo - Kubera najechał białą linię.
Tertio - Zengota ruszał się na starcie.
Quatro - "kapitalne starty" Pawlickiego.
4x zawodnicy Byków. Czytaj całość