Jerzy Synowiec: Pawlicki zasłużył na karę. Milik może zgłosić hejterów na policję (rozmowa)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Piotr Pawlicki podczas meczu Fogo Unii Leszno z ROW-em Rybnik
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Piotr Pawlicki podczas meczu Fogo Unii Leszno z ROW-em Rybnik

Jerzy Synowiec, prawnik i były prezes Stal Gorzów, uważa, że Piotr Pawlicki może zostać ukarany za uderzenie w kask Vaclava Milika. Czeski żużlowiec może natomiast podać do sądu kibiców, którzy obrażają go na portalu społecznościowym.

Po finałowym meczu między Fogo Unią a Betard Spartą dyrektor gości, Krzysztof Gałandziuk, poprosił przewodniczącego jury o wpisanie do protokołu, że Piotr Pawlicki uderzył Vaclava Milika w kask po 15. biegu. Dotarliśmy do zapisu wideo, który potwierdza, że takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Ekstraliga Żużlowa jest oczywiście w posiadaniu tego filmu. Dodajmy, że w regulaminie czyn, którego dopuścił się Pawlicki określony jest, jako czynne znieważenie. Zawodnikowi grozi finansowa grzywna, a nawet zawieszenie.

Michał Wachowski, WP SportoweFakty: Czy Piotr Pawlicki powinien otrzymać karę za swoje zachowanie?

Jerzy Synowiec, prawnik, były prezes Stali Gorzów: Tak. Zawsze i wszędzie będę za tym, by żużlowiec był w takich przypadkach karany. Żużel jest sportem urazowym, a emocje są tu większe niż w wielu innych dyscyplinach. Dawanie upustu swojej złości na torze czy poza nim jest więc niedopuszczalne. To może prowadzić do eskalacji negatywnych emocji, a ucierpieć mogą później sami zawodnicy lub inne osoby. Trzeba takie zdarzenia zdusić w zarodku.

Zawieszenie Pawlickiego byłoby słuszną, czy też przesadzoną karą?

Zawieszenie byłoby może zbyt daleko idące, bo był to pierwszy taki incydent w czasie meczu z udziałem Pawlickiego, ale nałożenie na zawodnika grzywny wydaje się być adekwatne do sytuacji. Żużlowcy dużo zarabiają i mogą takiej kary specjalnie nie odczuć, ale będzie to jasny sygnał, że pewna granica została przekroczona.

Vaclavowi Milikowi zarzuca się, że też nie był święty, bo swoimi gestami prowokował kibiców w Lesznie. Domyślam się jednak, że za to nie można go ukarać?

Nie powinien być za to ukarany. Zwłaszcza, że to kibice w Lesznie zareagowali pierwsi. Nie było tak, że to Milik podjechał motocyklem i zaczął ich podjudzać. Można oczywiście mu zarzucić to, że nie położył uszu po siebie. To też nie do końca w porządku, że jakieś gesty wykonywał. Mógł przecież starać się chociaż ostudzić całą atmosferę. Najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić, to eskalować emocje i dodatkowo prowokować.

Teraz kibice nie dają Milikowi spokoju, obrażając go wpisami na portalu społecznościowym. Czy żużlowiec może coś z tym zrobić?

Jak najbardziej tak. Musimy jednak rozróżnić pewne rzeczy, jeśli chodzi o wpisy, które są hejtem. Gdy ktoś życzy sportowcowi kontuzji, to jest to chamstwo, ale niestety nie można za to ukarać. Natomiast obraźliwe określenia i wyzwiska są już znieważeniem, o jakim mówi kodeks karny. Ci, którzy wysyłają groźby, mogą być ścigani z urzędu i prokuratura takimi sprawami się zajmuje. Ja sam wielokrotnie, czy to w swoim imieniu, czy też imieniu klientów, to robiłem. Ustalenie adresu IP jest dziś prostą sprawą. Trzeba to zgłosić na policję, a ta podaje zainteresowanemu dane takiej osoby. Wtedy można działać dalej. Czy będzie tak w przypadku fanów obrażających Milika? Decyzja należy do zawodnika.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego

Źródło artykułu: