Na skutek wykluczenia Pawła Miesiąca w 11. odsłonie dnia padł rezultat 5:0, bo już wcześniej "wyeliminował się" też Daniel Jeleniewski. Miesiąc po meczu powiedział, że Oliver Berntzon pojechał nie fair. - Wiadomo, że był kontakt. On nie popuścił i ja nie popuściłem. Wjechał we mnie - ja byłem przed nim. Co miałem zrobić? Powiózł mnie. Moje zdanie jest takie, że nie powinno być tak, jak było. Tu decyduje sędzia, nie będę się kłócił - przyznał.
Miesiąc skarżył się również na to, że w kolejnym wyścigu ostro potraktował go Marcin Nowak. - Tak samo było w kolejnym biegu, gdzie jechał Nowak. Na prostej tak wjechał w bandę, że jakbym nie zamknął gazu, to wylądowałbym na trybunach. Muszę przewrócić się czy zabić, by ktoś dostał ostrzeżenie lub był wykluczony? Tak nie powinno być - dodał.
Nie ma wątpliwości, że wynik kontrowersyjnego biegu miał kolosalne znaczenie na końcowy rezultat dwumeczu finałowego. Menadżer gospodarzy stwierdził, że faulu absolutnie nie było. - Oliver wyczekał moment. Mogło to się skończyć różnie, ale on czuł, że był szybszy. Wjechał pod Pawła Miesiąca i to chyba był decydujący moment meczu. Oliver jechał z dużą determinacją. Widziałem, że był szybki. Postawił wszystko na jedną kartę, ale zrobił to czysto - ocenił Rafael Wojciechowski.
Przypomnijmy, że HAWA Start Gniezno pokonała Speed Car Motor Lublin 53:36, dzięki czemu awansowała do pierwszej ligi. Koziołki pojadą w barażach.
ZOBACZ WIDEO Upadek Drabika i piękne zwycięstwo Smektały. Zobacz skrót 2. finału IMŚJ w Guestrow [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]