Miesiąc ostro skomentował ataki rywali. "Muszę przewrócić się czy zabić, żeby była reakcja?"

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Stanisław Burza i Paweł Miesiąc
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Stanisław Burza i Paweł Miesiąc

W 11. biegu finału 2. Ligi Żużlowej pomiędzy HAWA Startem Gniezno a Speed Car Motorem Lublin (53:36) odważnym atakiem popisał się Oliver Berntzon. Po jego manewrze na tor upadł Paweł Miesiąc. Sędzia uznał, że zawodnik Motoru był sam sobie winny.

Na skutek wykluczenia Pawła Miesiąca w 11. odsłonie dnia padł rezultat 5:0, bo już wcześniej "wyeliminował się" też Daniel Jeleniewski. Miesiąc po meczu powiedział, że Oliver Berntzon pojechał nie fair.  - Wiadomo, że był kontakt. On nie popuścił i ja nie popuściłem. Wjechał we mnie - ja byłem przed nim. Co miałem zrobić? Powiózł mnie. Moje zdanie jest takie, że nie powinno być tak, jak było. Tu decyduje sędzia, nie będę się kłócił - przyznał.

Miesiąc skarżył się również na to, że w kolejnym wyścigu ostro potraktował go Marcin Nowak. - Tak samo było w kolejnym biegu, gdzie jechał Nowak. Na prostej tak wjechał w bandę, że jakbym nie zamknął gazu, to wylądowałbym na trybunach. Muszę przewrócić się czy zabić, by ktoś dostał ostrzeżenie lub był wykluczony? Tak nie powinno być - dodał.
 
Nie ma wątpliwości, że wynik kontrowersyjnego biegu miał kolosalne znaczenie na końcowy rezultat dwumeczu finałowego. Menadżer gospodarzy stwierdził, że faulu absolutnie nie było. - Oliver wyczekał moment. Mogło to się skończyć różnie, ale on czuł, że był szybszy. Wjechał pod Pawła Miesiąca i to chyba był decydujący moment meczu. Oliver jechał z dużą determinacją. Widziałem, że był szybki. Postawił wszystko na jedną kartę, ale zrobił to czysto - ocenił Rafael Wojciechowski.

Przypomnijmy, że HAWA Start Gniezno pokonała Speed Car Motor Lublin 53:36, dzięki czemu awansowała do pierwszej ligi. Koziołki pojadą w barażach.

ZOBACZ WIDEO Upadek Drabika i piękne zwycięstwo Smektały. Zobacz skrót 2. finału IMŚJ w Guestrow [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

Źródło artykułu: