Żużlowe szachy ponad normę. Motor Lublin przygotował nieregulaminowy tor

WP SportoweFakty / Marcin Mrozik / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski
WP SportoweFakty / Marcin Mrozik / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski

Speed Car Motor Lublin chciał zaskoczyć HAWĘ Start Gniezno nieregulaminowym przygotowaniem nawierzchni. - Cały tor był zbronowany, a w środku dosyć mocno zlany wodą - relacjonuje Rafael Wojciechowski, menadżer drużyny z Gniezna.

Nie ulega wątpliwości, że lublinianie przygotowali owal niezgodny z przepisami. Fakt ten został odnotowany przez komisarza i sędziego zawodów. - Na początku tor był nieregulaminowy. To zostało odnotowane. Pogoda nie miała wpływu na stan owalu. Chodziło o nieodpowiednie przygotowanie. Cały tor był zbronowany, a w środku dosyć mocno zlany wodą. Jego środkowa część była mocno gąbczasta, a reszta bardziej sucha. Na początku tor na pewno był nieregulaminowy - przyznał Rafael Wojciechowski.

Na szczęście Speed Car Motor szybko naprawił błąd w sztuce. Organizatorzy pierwszego finału 2. Ligi Żużlowej już na kilka godzin przed rozpoczęciem rywalizacji doprowadzili owal do stanu umożliwiającego bezpieczną rywalizację. - Do godziny 14:30 gospodarze doprowadzili ten tor do stanu, który, według jury, można było uznać za regulaminowy. My też się z tym zgodziliśmy - dodał Wojciechowski.

Tor w Lublinie nie był dla gnieźnian większym zaskoczeniem. Mimo to potrzebowali kilku biegów, by odpowiednio się z nim spasować. To kosztowało czerwono-czarnych bardzo wiele. Przegrane 1:5 w trzech pierwszych wyścigach zaważyły na końcowym rezultacie. - Spodziewaliśmy się, że tor będzie przyczepny. Niestety, nie zawsze można się dopasować od razu. Każdy zawodnik musiał poświęcić jeden bieg, by znaleźć odpowiednie ustawienia. Było widać, że od razu mieliśmy poprawę sytuacji - podsumował Rafael Wojciechowski.

Gnieźnianie przegrali w Lublinie 40:50. Spotkanie rewanżowe odbędzie się już w najbliższą niedzielę na owalu w pierwszej stolicy Polski. W rundzie zasadniczej Koziołki przegrały tam aż 33:57. Wątpliwe jednak, by podopieczni Dariusza Śledzia powtórzyli ten blamaż.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: bomba za bombą. Efektowne gole w Głogowie

Źródło artykułu: