- Recepta na juniorów - lewatywa. Ja nie nakopie teraz juniorów - jak nie mamy, to nie mamy. Przecież nie ulepię juniorów z gliny - mówił żartobliwie Marek Cieślak po niedzielnym meczu Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra z Fogo Unią Leszno. Zielonogórzanie przegrali pierwsze spotkanie półfinałowe PGE Ekstraligi 40:50, a tylko jeden punkt na stadionie im. Alfreda Smoczyka zrobili juniorzy ekipy z Winnego Grodu.
Marek Cieślak nie rozumie zarzutów pod swoim adresem, że podczas dwóch lat spędzonych w klubie z Zielonej Góry nie wychował żadnego młodzieżowca. - Więcej spytałbym się tych, których nie ma już w klubie. Jestem w Falubazie drugi rok i nie podpisywałem kontraktu na zajmowanie się szkółką, naborem i organizacją wszystkiego. Nie mam takiej umowy. Zajmuję się drużyną Falubazu, do tego jest reprezentacja Polski, a przy tym nie mogę się bawić w szkółkę. Takie zarzuty to idiotyzm i czuje się nieswojo. Nie będę odpowiadał za błędy ludzi, którzy je popełniali. Tych ludzi już w klubie nie ma, a teraz Falubaz stara się wszystko naprawić. Nie chcę rzucać nazwisk i wymieniać błędów, ale wiele rzeczy zostało źle zrobione - przyznaje Marek Cieślak.
Błędy ludzkie to jedno, a materiał zawodniczy to drugie. W zielonogórskim klubie twierdzą, że trudno wychowywać żużlowców, gdy młodzi chłopcy nie garną się do czarnego sportu. Cieślak przed sezonem 2016 ściągnął do Ekantor.pl Falubazu Sebastiana Niedźwiedzia, dając wychowankowi rawickiego klubu możliwości do rozwoju. - Zielona Góra to miasto, gdzie kocha się żużel, a potem jest dziwna rzecz, że z młodych nikt nie chce jeździć na żużlu. Zastałem taką, a nie inną sytuację. Sprowadziliśmy Niedźwiedzia, a czy moja wina, że teraz chłopak uległ kontuzji? Chyba nie. Po to dawało mu się wszędzie jeździć, by rozwijał się, szedł do przodu i to dawało efekt - wygrywał nam teraz wyścigi juniorskie - komentuje szkoleniowiec Ekantor.pl Falubazu.
W przeszłości zielonogórzanie radzili sobie bez swoich juniorów, ściągając młodzieżowców z zewnątrz. Teraz takie praktyki nie wchodzą już w grę. - Prawda jest taka, że nie mamy młodzieżowców, a teraz nie ma już takich czasów, że mogliśmy sobie sprowadzić Adamczewskiego czy Pieszczka, co wszystkich usypiało. Już nie ma myśli, że najwyżej sobie kogoś kupimy, bo nie ma kogo kupić. Te czasy już się skończyły. Trzeba się wziąć do roboty, by chować zawodników i klub to robi - dodaje Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Wykluczenie Ljunga i atomowy Zagar. Zobacz skrót meczu Dackarna - Smederna [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]