Cash Broker Stal Gorzów podczas domowej rundy Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów sprawdziła wszystkich swoich wychowanków, dając im po trzy szanse. Bardzo dobrze na tle kolegów wypadł Alan Szczotka. Kibice zastanawiają się, czy ten zawodnik nie powinien być partnerem Rafała Karczmarza zamiast Huberta Czerniawskiego, który nie zawsze sobie radzi. Trener Stanisław Chomski ma jednak odmienne zdanie.
- To tak nie jest. Mamy koncepcję, która zakłada, że jedzie najpierw jeden zawodnik, a po jakimś okresie drugi. Nie ma dzikiej rywalizacji. Na pewno przyglądamy się, jakie robią postępy, jakie są negatywy i pozytywy, ale to są zawody u siebie. Bardziej patrzymy na turnieje wyjazdowe - przyznał szkoleniowiec.
Czy to oznacza, że w niedzielę we Wrocławiu ponownie pojedzie Czerniawski? - Nie jest powiedziane, który z nich pojedzie. My wiemy, ale ci zawodnicy mają się starać, muszą mieć motywację i wiedzieć, dlaczego jadą lub nie. To nie tylko puste punkty. Jak spojrzymy na poziom ostatnich zawodów juniorskich, to był on bardzo zróżnicowany. Nie wszyscy się ze wszystkimi spotykają. Dajemy pojeździć wszystkim czterem naszym wychowankom i to jest najważniejsze, żeby startowali jak najwięcej i wyciągali jak najbardziej trafne wnioski - zdradził Chomski.
Już w pierwszym wyścigu doszło do starcia gorzowian z Betard Spartą Wrocław. 4:2 triumfowali miejscowi. - Niech kibice szukają podtekstów i się tym emocjonują. To są zawodnicy bardzo dobrzy, przewyższający doświadczeniem, a niektórych naszych zawodników też poziomem sportowym. Oskar Bober i Damian Dróżdż to są rutyniarze wśród juniorów, a ja się cieszę, jak moi zawodnicy potrafią z nimi wygrać - uciął trener ekipy z Gorzowa.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ
Bez specjalnych emocji do sprawy podchodzi Rafał Dobrucki, choć cieszyła go możliwość sprawdzenia młodzieżowców na torze Stadionu im. Edwarda Jancarza. - Damian cały sezon spisuje się dobrze. To przetarcie na torze w Gorzowie, gdzie za chwilę się spotkamy, jest dobre. Zawsze to okazja do pokręcenia kilku kółek, niezależnie od tego, czy będą takie warunki, czy inne. To była młodzieżówka, inny poziom, inny sprzęt - zauważył szkoleniowiec dolnośląskiej drużyny.
Ostrożny w ocenach jest też Damian Dróżdż, który nie miał okazji przetestować w Gorzowie ligowego silnika. - To był dobry moment, by przyjechać do Gorzowa na młodzieżówkę. Niestety, moje ligowe silniki jeszcze nie zdążyły wrócić z serwisów przed play-offami, więc jeździłem na sprzęcie totalnie treningowym. Zawsze to jednak jakieś łapanie kątów, możliwość popatrzenia, jak się tor zmienia, więc można coś z tego wyciągnąć - przyznał.
Nie zapowiada się jednak na to, że koledzy z zespołu będą teraz dzwonić po rady. - Każdy z naszej drużyny jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że przyjedziemy tutaj, chłopaki pojadą próbę i wtedy wszyscy razem będziemy się zastanawiać, co zrobić. Gorzowski tor w tym sezonie jest cały czas podobny. Trzeba tylko dobrze go odczytać i jechać - powiedział Dróżdż.
Wychowanek Kolejarza Opole nie przykłada też wagi do wyniku biegu, w którym wrocławianie przegrali z gospodarzami środowej rundy DMPJ. - Nie ma co na to patrzeć, bo nie wiemy, na czym jechali gorzowscy zawodnicy, a oni nie wiedzą, na czym my jechaliśmy. Można się tylko domyślać. Ja wystąpiłem na silniku, który leży w garażu i się kurzy. Na ligę w życiu bym go nie wziął. Wszystko pokaże liga. Wtedy tor będzie inaczej przygotowany. Moim zdaniem będzie przyczepniejszy, tak jak to miało miejsce ostatnim razem. W tej kwestii nie ma co sobie zaprzątać głowy zawodami młodzieżowymi - skomentował młodzieżowiec.
Pojedynek między Stalą a Betard Spartą rozpocznie się w niedzielę, 3 września, o godzinie 16:30 na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Rewanż w Gorzowie zaplanowano na 10 września. - Nastawienie jest bardzo pozytywne. Będziemy się starali zrobić, co się da, by zdobyć jak najwięcej punktów dla naszej drużyny, aby było jak najlepiej i później mieć już łatwiej - zakończył Damian Dróżdż.