Radosław Gerlach, WP SportoweFakty: ROW czy Get Well, kto spadnie z PGE Ekstraligi?
Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów: Obie drużyny walczą tak dzielnie, że prawdę powiedziawszy chciałabym utrzymania obu tych zespołów. Miło ze strony Grega Hancocka, że przyjedzie do Rybnika i będzie chciał pomóc kolegom w parku maszyn. Mimo wszystko uważam, że ROW nieznacznie wygra to spotkanie.
ROW chciał zakontraktować Jasona Crumpa. To byłby transferowy hit czy może kit?
Znam Jasona bardzo dobrze i wiem jak potrafił kiedyś jeździć. Ale już jego ostatni rok startów nie należał przecież do najlepszych. Ostatnio w ogóle nie startował na żużlu w poważnych zawodach. Kiedy przez tak długi okres czasu nie jeździ się z najlepszymi, to taki transfer byłby ogromnym eksperymentem. Jason musiałby się najpierw gdzieś pokazać i potrenować.
Jacek Frątczak wydał swoim zawodnikom zakaz używania telefonów komórkowych w trakcie meczu. Czy pani się kiedykolwiek z czymś takim spotkała?
Nie i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której zawodnik używałby telefonu w trakcie meczu. Nie wiem natomiast czy jeśli żużlowiec ma dłuższą przerwę między biegami, to czy dostęp do telefonu jest aż taki zły. Sama jednak nigdy nie spotkałam się z tym, by dany zawodnik nadużywał telefonu w trakcie meczu. Ten zakaz jest dla mnie dziwną decyzją.
Mecenas Jerzy Synowiec mówił nam, że próbuje się ratować Get Well kosztem ROW-u Rybnik.
Mam nadzieję, że te słowa się nie potwierdzą. Różne rzeczy się zdarzały i niewiele mnie już zaskoczy. Ale żadne ruchy stolikowe nie są dobre i zdrowe dla tego sportu. Każda drużyna powinna być traktowana w sposób jednakowy. Wszyscy mają równe szanse i nie wyobrażam sobie, by doszło do takich chwytów. Kibice na pewno by sobie tego nie życzyli.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody
Pani dwukrotnie spadała z Ekstraligi wraz ze Stalą Rzeszów. Jak trudne są pierwsze miesiące po spadku?
Nie tylko pierwsze miesiące. Problem zaczyna się dopiero w przyszłym sezonie, kiedy trzeba awansować, a miejsce jest tylko jedno. Co więcej, buduje się drużynę ekstraligową, a spadając do I ligi, nie każdy zawodnik chce jeździć w niższej klasie rozgrywkowej. Z pozycji organizacyjnej jest to bardzo trudne zadanie. Spadki nie są łatwe. Ale podobnie jest z awansami. One dobrze smakują, a organizacyjnie to duże wyzwanie.
A czy w spadku jest jakiś pozytyw? Może głupio to zabrzmi, ale z pewnością w I lidze jest łatwiej pod względem finansowym.
Różnie to bywa. I liga jest oczywiście znacznie tańsza w obsłudze, ale jeśli klub jest dobrze poukładany, to tak naprawdę jazda w Ekstralidze czy w I lidze nie robi większej różnicy. Inna sprawa, że spadek jest wymówką dla niektórych sponsorów. Część z nich ma zapisane w umowach, że wspiera drużynę tylko wtedy, jeśli ta występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej. Są też kibice sukcesu, którzy przychodzą wyłącznie na Ekstraligę. Czynników jest wiele. Spadek jest trudnym wyzwaniem, ale trzeba przez to przejść.
Czyli wyobraża sobie pani Stal Rzeszów jeżdżącą w przyszłym roku na MotoArenie?
Oczywiście, że tak. To jest sport i może zdarzyć się absolutnie wszystko. Przypomnę, że jeszcze niedawno Włókniarz Częstochowa też jeździł w I lidze.