Przed niedzielnym pojedynkiem z Fogo Unią Leszno większość kibiców wskazywała juniorów Cash Broker Stali Gorzów jako najsłabsze ogniwo zespołu. Mniej objeżdżeni od młodzieżowców gospodarzy byli skazywani na pożarcie. - Przed meczem w wywiadzie do stacji telewizyjnej mówiłem, że moi juniorzy, zwłaszcza na torze w Lesznie, nie mają się co równać z młodzieżowcami Unii. A tutaj się okazało, że jadą jak równy z równym - powiedział po spotkaniu Stanisław Chomski.
Trzeba też zaznaczyć, że na torze Rafał Karczmarz i Hubert Czerniawski pokazywali dużą wolę walki i oprócz dwóch biegów (upadek w biegu 7. oraz 0 w biegu 10.) przywozili ważne punkty. Łącznie do dorobku drużyny dołożyli 5 punktów oraz 3 bonusy. - Bez ich zdobyczy punktowej byłoby bardzo ciężko wygrać. Muszę powiedzieć, że nasi młodzieżowcy w każdym meczu zaskakują jakimś fenomenalnym biegiem. Nie mówię, że wygrywają gonitwę, ale pokonują o wiele bardziej doświadczonego rywala. Jest potencjał i teraz przełożył się on na skuteczność - stwierdził trener gorzowian.
Kibicom na pewno zapadł w pamięć bieg 10. i kapitalna walka Czerniawskiego z Grzegorzem Zengotą o jeden punkt. Zawodnik żółto-niebieskich ostatecznie minął linię mety jako ostatni, ale jego postawa zasługuje na słowa uznania.
- Po biegu Huberta ręce same składały się do braw. Cały czas powtarzał chłopakom, że dla nich najważniejszy jest styl, a punkty przyjdą. Dopiero na ostatnich metrach Czerniawskiego wyprzedził bardzo doświadczony zawodnik z Leszna. Można tylko przyklasnąć - zakończył Chomski.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: Ta impreza ma stałe miejsce w kalendarzu żużlowym (WIDEO)