Za miesiąc ma ruszyć play-off, a wciąż nie mamy kary dla Grigorija Łaguty (11 czerwca, w trakcie kontroli antydopingowej, wykryto u niego zabroniony środek - meldonium). Nie mamy też decyzji odnośnie weryfikacji wyników trzech spotkań ROW-u Rybnik, w których jechał Łaguta od momentu wpadki. - Taka sytuacja grozi nam demolką ligi - uważa Jerzy Synowiec, adwokat i były prezes Stali Gorzów.
- Nawet jeśli Łaguta zostanie osądzony przed zakończeniem rundy zasadniczej, to będzie miał trzy tygodnie na złożenie odwołania - analizuje Synowiec. - Tu obowiązuje domniemanie niewinności, a przecież w międzyczasie, zapadną w lidze nieodwracalne decyzje. A co będzie, jak żużlowiec zostanie całkowicie oczyszczony z zarzutów? Czy wówczas ktoś zwróci drużynie ROW-u zabrane wcześniej punkty. I jak to zrobi, jeśli będzie już po sezonie.
- Mamy precedens, który pokazuje potrzebę wdrożenia nowych rozwiązań - uważa Łukasz Kowalski, adwokat i były wiceprezes Włókniarza Częstochowa. - Nie wiem, czy Ekstraliga Żużlowa nie powinna pomyśleć nad tym, by karać klub dopingowicza ujemnymi punktami na starcie kolejnego sezonu. Nie musielibyśmy się przejmować procesem Łaguty i martwić o to, czy ktoś zakwestionuje ostateczną kolejność. ROW też dokończyłby spokojnie rozgrywki, a do kolejnych wystartowałby z minusowym dorobkiem.
- Ujemne punkty przełożone na kolejny sezon mają sens - przyznaje Synowiec. - W piłce nożnej to rozwiązanie doskonale się sprawdza. Gdyby je zastosować w żużlu, to zyskalibyśmy dodatkowy komfort. Nie musielibyśmy się oglądać na bieżącą sytuację i kolejne fazy rozgrywek - dodaje były prezes Stali.
Prawników zapytaliśmy też o weryfikację wyników. Kowalski nie ma wątpliwości, że ROW powinien stracić 2 punkty i bonus zdobyty kosztem Włókniarza. Synowiec dodaje, że sprawę ewentualnego zysku Stali (przegrała 40:50, ale gdyby anulować 15 punktów Łaguty, to odniosłaby zwycięstwo) należy dobrze zbadać.
- Z dopingiem jest trochę tak, jak z kierowcami prowadzącymi pojazdy pod wpływem narkotyków - zauważa Synowiec. - Przykładowo marihuana długo trzyma się w organizmie, a przecież dwa, trzy tygodnie po jej zapaleniu, nie ma ona takiego wpływu na kierowcę. To powoduje, że sądy są w tej sprawie elastyczne. I nie dziwię się, że antydopingówka chce sprawdzić, czy z meldonium u Łaguty nie było podobnie.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie. Zobacz na jakim jest etapie (WIDEO)