Zdołał on przywieźć tylko punkt z bonusem i tym samym okazał się najsłabszym zawodnikiem spotkania po stronie gości. - Tor był mocno przyczepny i były małe dziurki. Zawaliłem na całej linii. W tym roku, w polskiej lidzie nie miałem jeszcze takiego beznadziejnego meczu. Myślę, że wziąłem za słabe silniki. Spodziewałem się innego łódzkiego toru. Takiego jak zawsze, twardego, a było mocno przyczepnie. To chyba było spowodowane tym, że były spore opady - tłumaczył zawodnik po zawodach.
W obliczu sytuacji, kiedy trener ma do dyspozycji sześciu seniorów (w Łodzi kolejny raz pauzował Mikkel Michelsen), takie wyniki mogą być przyczyną pauzowania w następnym meczu. Artur Czaja nie obawia się jednak utraty miejsca w składzie. - Cały czas jeżdżę dobrze, a wiadomo, że to jest sport i każdemu może zdarzyć się wpadka. Chłopakom z drużyny też się zdarzyły i to nie jedne, gorsze występy i cały czas jeżdżą. Myślę, że wszystko będzie ok, tak jak teraz, a następne zawody będą dobre - podsumował.
I prawdopodobnie Czaja wystąpi w spotkaniu, w którym Grupa Azoty Unia Tarnów będzie podejmować Arge Speedway Wandę Kraków, bo jak sam mówił w czwartek czeka go trening przed niedzielnym meczem. - Artur nie pojechał, ale w innych, ciężkich meczach, gdzie liczyliśmy na niego, nie zawiódł nas. To nie jest tak, że zaprezentuje się słabiej i przy wygranym meczu nie jedzie, bo to by było odebrane jako kara. Kiedyś przed sezonem powiedziałem, że nie będzie rywalizacji o skład - komentował po sobotnim meczu trener tarnowskich Jaskółek, Paweł Baran.
Może to oznaczać, że szkoleniowiec z Tarnowa nie będzie już robić zmian w składzie na zasadniczą rundę Nice 1.LŻ. - Chcemy zrobić tak, żeby było dobrze. Najważniejsze jest, żeby drużyna wygrywała. Tego się trzymamy i ten cel, póki co, osiągamy. Wygraliśmy. Jesteśmy liderami. Wygrywamy mecz za meczem. Jak komuś przeszkadza, że wygrywamy to będzie mówił, że jest źle. Bronimy się na torze i niech tak zostanie - zakończył Baran.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2017 (WIDEO)