Obecny sezon dla Krzysztofa Kasprzaka miał być przełomowym. Żużlowiec nie ukrywał, że chce wrócić do cyklu Grand Prix i ustabilizować swoją formę. Na przeszkodzie stanęła kontuzja obojczyka, która na kilka tygodni wykluczyła go z jazdy. Kasprzak startuje ze specjalnymi blachami zespalającymi kości, co nie jest komfortowym uczuciem.
Cash Broker Stal Gorzów może być jednak zadowolona z dyspozycji polskiego żużlowca. W meczu w Częstochowie zaprezentował się on z bardzo dobrej strony, zdobywając 9 punktów i dwa bonusy. Skuteczniejszy od niego był jedynie Bartosz Zmarzlik (13 "oczek"). Choć Kasprzakowi na dystansie zdarzały się proste błędy, to występ może zaliczyć do udanych.
Trener Stanisław Chomski nie był zadowolony tylko z pierwszego biegu w wykonaniu byłego wicemistrza świata. - Kluczowy był początek meczu. W pierwszym biegu ze startu wyszliśmy na 4:2, ale przegraliśmy 1:5. Niefrasobliwie jechali Iversen i zwłaszcza Kasprzak. On ma jeszcze pewne zaległości jeśli chodzi o liczbę startów. Troszkę sztywno wchodził w mecz - ocenił szkoleniowiec mistrzów Polski.
Końcówka meczu to już jednak popis Kasprzaka. Trenera ucieszył zwłaszcza 14. bieg, który wychowanek Unii Leszno pewnie wygrał. - Kasprzak z biegu na bieg jechał coraz luźniej. Popełniał błędy, stracił parę punktów, ale w czternastym biegu, to był już taki Kasprzak, którego byśmy chcieli oglądać - zakończył Chomski.
ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?