- Sprawa jest dość świeża. O tym, że ci zawodnicy mogą być wolni dowiedzieliśmy się w niedzielę przed samym meczem. Myślę, że oni jeszcze usiądą do rozmów. My na dzisiaj mamy skład, mamy dwójkę zawodników, jeżeli chodzi o cykl Grand Prix, a jak wiemy to wyklucza zatrudnienie trzeciego. Oczywiście można go zatrudnić, ale wtedy ktoś pójdzie na ławkę. Kogo skrzywdzić, kogo odsunąć? Myślę, że dla nas byłaby to niekomfortowa sytuacja. Czy my jesteśmy zainteresowani? Nie miałem jeszcze możliwości rozmawiania z zawodnikami, trenerem po meczu. Muszę też patrzeć na finanse, które są bardzo ważne. Nie chciałbym też podpisać czegoś, na co później nie miałbym pokrycia finansowego. Po pierwsze finanse, po drugie atmosfera w drużynie i po trzecie brak stałego miejsca dla takiego zawodnika. Myślę, że te przyczyny anulują obecność Nicki Pedersena w naszej drużynie. Nie ukrywam jednak, że bardzo bym chciał. Mam z Nickim bardzo dobre relacje jeżeli chodzi o nasze rozmowy, telefony. Myślę, że będziemy o tego zawodnika walczyć, by znów był w naszej drużynie. Szkoda, że wyszło to w takim chaosie, gdy jesteśmy już po zakontraktowaniu zawodników. Gdyby nie to, że pojawiła się dzika karta dla Lindgrena, być może pojawiłaby się jakaś furtka - powiedział w niedzielę na antenie Radia Zielona Góra Dowhan.
Falubaz powalczy o Nickiego, ale po sezonie
Robert Dowhan nie ukrywa, że chce pozyskać Nickiego Pedersena. Nie nastąpi to jednak wcześniej niż po zakończeniu tego sezonu. Duńczyk startował już kilka sezonów w Zielonej Górze.