Grzegorz Zengota choć zaczyna jechać ofensywnie, to tonuje nastroje

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Grzegorz Zengota
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Grzegorz Zengota
zdjęcie autora artykułu

Grzegorz Zengota wygrał w czwartek ćwierćfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rawiczu, ale pomimo bardzo dobrego rezultatu, ostrożnie wypowiada się na temat powrotu do formy sprzed roku.

Czwartkowe zawody na pewno nie należały do łatwych dla reprezentanta Fogo Unii Leszno. W tym sezonie Grzegorz Zengota miał już dwie okazje do startów na stadionie im. Floriana Kapały. Zarówno w finale MPPK, jak i w eliminacjach do Złotego Kasku, spisał się poniżej oczekiwań. - Można powiedzieć, że zaprzyjaźniłem się w rawickim torem. Te wszystkie klątwy, które mi tutaj towarzyszyły są za mną i teraz będzie już tylko lepiej - powiedział 28-latek.

Wychowanek Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra dość dobrze zaprezentował się we wtorkowym meczu szwedzkiej Elitserien, gdzie zdobył 6 punktów i bonus. Czy te występy oznaczają, że Zengota złapał formę z zeszłego sezonu i może z optymizmem wyczekiwać niedzielnego pojedynku z MRGARDEN GKM-em Grudziądz? - Z tym powrotem do formy z poprzedniego roku to spokojnie. Fajnie, że mogę pojechać w meczu. Jestem dobrej myśli. Zaczynam jechać ofensywnie i to jest to, na co czekałem od początku sezonu, więc to dobrze wróży. Mam nadzieję, że ten występ, to nie jest tylko zwiastun dobrych występów, ale że to już się zazębi na dobre i swojego miejsca w zespołach w Polsce i Szwecji już nie oddam - zdradził reprezentant leszczyńskiej Unii.

Na torze w Rawiczu Zengota popisywał się nie tylko bardzo dobrymi startami, ale również był w stanie minąć rywali na dystansie - tego brakowało we wcześniejszych występach w tym roku. - Starty zawsze były moją mocną stroną. To że na początku sezonu to się trochę zagmatwało, to nie znaczy, że to mi wejdzie w krew. Pracowałem nad tym bardzo mocno, żeby starty wróciły i teraz były tego pierwsze efekty - przyznał zielonogórzanin.

Oglądanie pierwszych rund PGE Ekstraligi z trybun nie było łatwe dla reprezentanta biało-niebieskich. - Fajnie, że wracam do składu, bo czekałem na to dosyć długo. Nie robiłem żadnych nerwowych ruchów tylko pracowałem nad sobą, żeby być w jak najlepszej formie. Sam występ w niedzielę to nie jest cel, który chciałem osiągnąć. Moim celem jest taki powrót do zespołu, żeby wywalczyć sobie to miejsce już na stałe. Czuję się na siłach, lekcje odrobione i z niecierpliwością czekam na niedziele - zakończył Zengota.

ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik

Źródło artykułu: