Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Trener Rafał Dobrucki chyba musi sięgnąć po "Ojca Chrzestnego" (felieton)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Andrzej Witkowski, prezes PZM, powiedział mi kiedyś, że jeśli Rafał Dobrucki zaliczy pozytywnie wrocławski test, to stanie się głównym kandydatem do przejęcia schedy po Marku Cieślaku. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami.

Bez Hamulców 2.0 to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego.

***

Na razie, tak sobie myślę, nawet sam trener Rafał Dobrucki nie jest do końca zadowolony z tego, jak układa się jego kariera w Betard Sparcie. Pierwszy mecz w domu wygrał, ale przecież wrocławscy działacze mówili przed sezonem, że u siebie chcą mieć show, a widowiska nie było. Jazdy przy krawężniku, jak w 2015, też nie, ale to nie przypadek, że wielu kibiców określiło spotkanie Sparta - Get Well Toruń (51:39) imprezą nudniejszą, niż odbywające się dzień później Grand Prix Słowenii. W Krsko mijanek było jak na lekarstwo.

Po wygranej w Lesznie (46:44) wydawało się, że Dobrucki przegnał demony. Jednak powrót na domowy obiekt był bolesny. Atrakcyjność spotkania z Cash Broker Stalą Gorzów (44:45) była większa niż za pierwszym razem, ale Sparta przegrała. Osoby znające wrocławski tor powiedziały mi, że powinien być on bardziej nawilgocony, że wówczas gospodarze mogliby liczyć na więcej. Tego jednak zabrakło. Dodatkowo kosmetyka polegająca na równaniu wewnętrznego pasa i roszeniu odsypanej na zewnątrz nawierzchni uruchomiła szeroką i pozwoliła gorzowianom odżyć i złapać wiatr w żagle. Trenerski błąd w sztuce? Przyjmijmy, że raczej bolesna nauka nowego toru.

Mówiąc o ostatniej porażce Sparty, nie sposób nie podnieść tematów personalnych. Czy zastosowanie zz-tki za Vaclava Milika na pewno było dobrym rozwiązaniem? Może jednak należało dać szansę Szymonowi Woźniakowi. Zwłaszcza że nie miał trener wystarczającej liczby pewniaków. Tai Woffinden dwa dni wcześniej zaliczył upadek (musiał to czuć), zostali więc tylko Maciej Janowski i Maksym Drabik. Pech chciał, że temu ostatniemu zapalił się silnik. Jedyny dobry, dlatego potem oglądaliśmy cień Drabika.

Zasadniczo, i to muszę przyznać, odstawienie Woźniaka na boczny tor kompletnie mnie nie przekonuje. Wolałbym założenie, że fory mają młodzi, perspektywiczni, a starsi są trzymani w odwodzie, jako opcja awaryjna. Jak tak dalej pójdzie, to Sparta będzie zmuszona wypożyczyć Woźniaka. Każdy kolejny mecz na ławce osłabia tego zawodnika.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

Nie odmawiam oczywiście trenerowi Dobruckiemu prawa wyboru. Zdecydował się postawić na Tomasza Jędrzejaka i teraz się tego trzyma. Nie chce działać w myśl zasady, że po każdym meczu wymienia najsłabsze ogniwo. Może boi się, że inne zachowanie rozbiłoby mu zespół.

Z drugiej strony, za chwilę będzie musiał szkoleniowiec podjąć ciężką decyzję. Polecam lekturę "Ojca Chrzestnego", gdzie jest akapit, że łatwo jest powiedzieć "tak", ale na "nie" trzeba się dobrze przygotować i poświęcić temu czas. Trzeba bowiem zawodnikowi logicznie wytłumaczyć, dlaczego siada na ławie, żeby go nie stracić na amen. Nie będę stawiał kropki nad "i" pisząc o jaką roszadę chodzi, ale myślę, że sytuacja do tego dojrzała.

Swoją drogą to fajnie, że działacze Sparty dają Dobruckiemu tyle swobody. Może popełniać błędy, wyciągać z nich konstruktywne wnioski i iść do przodu. Oczywiście każdy kredyt zaufania kiedyś się kończy. Trener nie jest wieczny, a sztab zarządzający nigdzie się nie wybiera, więc nie pozwoli sobie na to, żeby budowana od kilku lat drużyna została ot tak rozbita. Jakaś ściana jest. Na razie jednak młody szkoleniowiec może się uczyć.

Jak się teraz zastanawiam nad słowami prezesa Witkowskiego to dochodzę do wniosku, że już wiem, o co mu chodziło. Sparta ukształtowała kiedyś trenera Marka Cieślaka i wciąż ma profesjonalny sztab z Andrzejem Rusko na czele. To jest człowiek, który ma głowę na karku. Można się z nim nie zgadzać, ale warto czerpać z jego 25-letniego doświadczenia. Jeśli trener Dobrucki jeszcze tego nie zrobił, to polecam. Na końcu to on zdecyduje, co zrobić.

Odbyłem ostatnio rozmowę z Zenonem Kasprzakiem. Nie powiem, że miłą, ale myślę, że warto o tym napisać. Bardzo nie lubię, jak ktoś usiłuje mi wmówić, że moje publikacje są czymś w rodzaju wendety. Zresztą nie przypominam sobie, żeby Krzysztof Kasprzak wyrządził mi jakąś krzywdę. Trudno jednak, żebym milczał, gdy jakieś zachowanie mi się nie podoba.

Krzysztofowi, w tym miejscu, szczerze życzę powrotu do zdrowia, ale i też tego, by wrócił w wielkim stylu. Pamiętam rok 2014 i takiego Kasprzaka chciałbym znowu oglądać. Natomiast nie mogę zaakceptować scen (nawet ból nie jest dla mnie żadnym wytłumaczeniem), które oglądaliśmy w trakcie meczu Stali we Wrocławiu. Może sobie Robert Kasprzak pisać, że brat go nie uderzył, ale to, co pokazała kamera (zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w tym teamie było w przeszłości gorąco), daje jednak do myślenia. I to nie tylko moje zdanie. Zresztą zobaczymy, co z tym fantem zrobi Ekstraliga Żużlowa. Słyszałem, że postępowanie będzie.

Źródło artykułu: