Ekstraliga cierpi przez pogodę. Powinna startować dopiero od maja?

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek

W dwóch pierwszych kolejkach Ekstraligi udało się rozegrać tylko dwa spotkania. Czy wobec kapryśnej pogody w kwietniu, najwyższa klasa rozgrywek powinna startować dopiero w maju? Eksperci są zdania, że jest za wcześnie na tak radykalne rozwiązanie.

Na inaugurację PGE Ekstraligi udało się rozegrać tylko mecz w Toruniu, a w miniony weekend ścigano się jedynie w Zielonej Górze. Na torze oglądaliśmy na razie trzy zespoły, a pozostałe przystąpią do rozgrywek w najbliższą niedzielę 30 kwietnia.

To już kolejny sezon, gdy pogoda powoduje, że wiele spotkań w kwietniu jest ostatecznie przekładanych. Czy Polska powinna pójść tym samym śladem Szwecji, gdzie rozgrywki ligowe startują zgodnie z kalendarzem dopiero w maju?

- Uważam, że byłoby to mimo wszystko zbyt radykalne rozwiązanie - stwierdza Jacek Frątczak. - Polska jest na innej szerokości geograficznej niż Skandynawia. Fakt, że w tym roku pogoda na wiosnę nie sprzyja żużlowi, nie oznacza, że tak samo będzie w przyszłym sezonie. Może się okazać, że w kwietniu 2018 roku będzie słonecznie, a temperatury sięgać będą 20 stopni. Wtedy byśmy żałowali, że liga startuje dopiero w maju - dodaje.

Pogoda daje się żużlowi we znaki przede wszystkim dlatego, że na wiosnę jest zupełnie nieprzewidywalna. - Zmiany następują dynamicznie. Nikt nie mógł wiedzieć, że w dwóch pierwszych tygodniach kwietnia warunki będą korzystne, a następnie się popsują. Bronię więc decyzji, że chciano, by Ekstraliga wystartowała w połowie miesiąca. Był to dobry plan, oparty na doświadczeniach z poprzednich lat - dodaje Frątczak.

Gdyby Ekstraliga startowała dopiero w maju, ryzyko przekładania spotkań byłoby dużo mniejsze. Skorzystałyby na tym kluby, a także telewizja. Problemem, jak zauważa menedżer, Wojciech Dankiewicz jest jednak kalendarz międzynarodowy. - Myśląc o Ekstralidze, nie możemy działać w oderwaniu od innych lig i zawodów. Mam tu na myśli choćby Grand Prix, które startuje właśnie na przełomie kwietnia i maja. Gdyby nasza liga rozpoczynała rywalizację prawie miesiąc później, mógłby być problem z natłokiem meczów czy wolnymi terminami. Pomimo złych doświadczeń z tego sezonu, za rok znów powinniśmy spróbować wystartować w kwietniu - kwituje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO W Łodzi można było jechać do końca? Zawodnik Orła uważa, że należało trochę poczekać

Źródło artykułu: