Michał Jachimowicz: Buczenie nie jest przyjemne dla zawodników

Leszno jest najmniejszym ekstraligowym ośrodkiem w naszym kraju. Nie przeszkadza to miejscowej Unii w osiąganiu doskonałych wyników sportowych i organizowaniu prestiżowych imprez. Profesjonalizm widać również na trybunach. Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Unia Leszno od kilku lat przygotowuje oprawy, które imponują całej żużlowej Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

O tym, że w ostatnich latach oprawy widowisk w Lesznie są pomysłowe i spektakularne wie każdy kto pofatygował się na mecz ligowy. Prezes SSKUL - Michał Jachimowicz zapewnia, że w nadchodzącym sezonie leszczyńscy kibice nie spuszczą z tonu. - Mamy wiele pomysłów na ciekawe i efektowne prezentacje, ale nie możemy odkryć wszystkich kart. Z naszych doświadczeń wynika, że element zaskoczenia często jest czynnikiem decydującym o atrakcyjności oprawy. Nie chcemy się pozbawić tego atutu. Możemy jednak zdradzić, że krzesełka, które zamontowano zamiast ławek pomiędzy parkiem maszyn a tunelem bardzo ułatwią nam stworzenie ciekawych choreografii na tym odcinku trybun. Na pewno nie zejdziemy poniżej poziomu, który sami wyznaczyliśmy w poprzednich latach.

W minionym sezonie doszło do konfliktu pomiędzy stadionowym DJ-em a kibicami ze SSKUL-u -Rzeczywiście doszło do takiego sporu. Naszym zdaniem mecz żużlowy to widowisko sportowe więc muzyka nie powinna zagłuszać i dezorganizować dopingu. Oprawa dźwiękowa na pewno umila czas pomiędzy wyścigami widzom, ale zawodnicy sami nam mówili, że doping z tysięcy gardeł bardziej ich mobilizuje niż piosenki z list przebojów. W zeszłym roku różnie z tym bywało. Na szczęście przy pomocy władz klubu udało nam się dojść do porozumienia jeszcze przed zeszłorocznymi meczami play - off. Myślę, że w nadchodzącym sezonie nie będziemy mieli podobnych problemów.

SSKUL stawia sobie za cel promowanie kulturalnego dopingu. Zdaniem Michała Jachimowicza oznacza to rezygnację z buczenia wydawanego za pomocą trąbek. - Taką kampanie prowadzą z powodzeniem również kibice piłkarscy w wielu miastach. Buczenie nie jest przyjemne dla zawodników. Oni nie zawsze wiedzą czy interpretować to jako wyraz sympatii czy dezaprobaty. Wspominał o tym podczas prezentacji zawodników Jurica Pavlic. Inni zawodnicy też nigdy nie ukrywali, że lepiej czują się słysząc doping, zwłaszcza wtedy gdy nie wiedzie im się najlepiej. Trąbki są jednak sprzedawane na straganach, oferujących kibicowski asortyment i nie mamy na to wpływu. Jedyne co możemy zrobić to uświadomić kibicom, że taka forma dopingu nie pomaga ich ulubieńcom. Planujemy organizować cykliczne oprawy, które będą o tym informowały.

Komentarze (0)