Get Well Toruń przygotowania do nowego sezonu rozpoczął mniej więcej w połowie marca. Jednym z pierwszych zawodników, który pojawiał się wtedy na Motoarenie, był Michael Jepsen Jensen. Od tego czasu Duńczyk praktycznie nie rozstaje się z zespołem. Jeśli wyjeżdzał do swojego kraju, to na krótko i szybko wracał do drużyny. - Jego zaangażowanie musi się podobać. W Toruniu jest często i długo. Wykorzystuje praktycznie każdą okazją do startów. Naprawdę mu zależy na tym, żeby być w składzie - mówi menedżer Jacek Gajewski.
Jepsen Jensen był całkiem skuteczny podczas pierwszych meczów sparingowych. W rywalizacji z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk spisał się dobrze zarówno na wyjeździe, jak i na własnym torze. - Na razie jedzie na plus w stosunku do oczekiwań - uważa menedżer Get Well. Gajewski liczył, że zawodnik będzie solidną drugą linią, a na razie często wygrywa wyścigi lub mija linię mety na drugiej pozycji.
U nowego zawodnika toruńskiego klubu widać dużą motywację. Jepsen Jensen doskonale wie, że najbliższy sezon to tak naprawdę jego ostatnia szansa. Jeśli znowu zawali, to będzie miał duży problem, żeby podpisać kolejny kontrakt w PGE Ekstralidze. - Obcokrajowcy mają trudniej. Ich jest zdecydowanie łatwiej zastąpić niż krajowych seniorów, których na rynku jest niewielu - zauważa Gajewski.
Gdyby Jepsen Jensen wrócił do wysokiej formy, to może okazać się, że wicemistrz Polski po stracie Martina Vaculika uzupełnił skład za niezłe pieniądze. Duńczyk jest zdecydowanie tańszy od Słowaka czy innych żużlowców, których zakontraktowanie w zimowym okienku rozważali torunianie.
W sobotę nowy zawodnik Get Well wystartuje w turnieju pożegnalnym Roberta Kościechy. W niedzielę będzie z drużyną w Grudziądzu.
ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka