- Kibice należący do stowarzyszenia ruszyli z akcją zbierania pieniędzy na potrzebne części. Cieszę się, że są ludzie, którzy chcą mnie wesprzeć. Wszystko jest na dobrej drodze, żebym był odpowiednio przygotowany do sezonu ligowego - mówi Mateusz Rząsa.
Młody żużlowiec na ten moment posiada tylko jeden motocykl. - Dostałem od klubu ramę i silnik, który wyremontował mechanik Dariusz Piela. Mam kompletny motocykl i przyznam, że jestem z niego zadowolony. Teraz czekam na jeszcze jedną ramę i drugi silnik - wyjaśnia żużlowiec. - Wiem, że w klubie myślą nad tym, żeby mi pomóc. Sytuacja nie jest jednak kolorowa, dlatego zwróciłem się o pomoc do stowarzyszenia. Postanowiłem, że będę działał także na własną rękę i szukał wsparcia u sponsorów.
- W klubie kazali mi uzbroić się w cierpliwość. Cały czas czekam. Patryk Wojdyło jest w podobnej sytuacji. Sezon już się jednak zaczął i powinienem mieć minimum dwa kompletne motocykle, bo już niebawem zawody. Części są nam potrzebne cały czas. Niektóre wymienia się co mecz i nie jest to tanie. Dlatego liczę na każdą pomoc - tłumaczy.
18-latek nie chce powtórki z poprzedniego sezonu, gdy wielokrotnie na przeszkodzie w zdobywaniu punktów stawały mu awarie sprzętu. - Przed rokiem miałem bardzo dużo defektów. Zdarzały się awarie, gdy jechałem na prowadzeniu. Chciałbym temu zapobiec. Było mi bardzo ciężko, bo nie dysponowałem sporą ilością sprzętu. Motocykl, który mam teraz jest na pewno lepszy od starego. Pasuje na rzeszowski tor i uważam, że dzięki niemu będę punktował w meczach ligowych - kończy Rząsa.
ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela