Jason Doyle wziął już udział w pierwszych zawodach w tym roku w Wielkiej Brytanii. Okazją do startu był organizowany dla Darcy'ego Warda turniej w Poole. Jednak żaden z uczestników nie mógł być usatysfakcjonowany z jego przebiegu, gdyż został przerwany po ośmiu gonitwach. - Na stadion przybyło wiele osób, które są z Darcym i go dopingują. To dobra inicjatywa, która mam nadzieję będzie powtarzana przez kilka lat. Niestety to nie był dobry początek sezonu dla Poole oraz pomysłu, który ma pomóc Darcy'emu. Tor był w bardzo złym stanie. Jest początek sezonu i ryzyko, aby zrobić sobie coś złego było duże. Natomiast bardzo dobrze, że na starcie zjawiło się tylu dobrych zawodników, którzy chcą się ścigać dla niego - komentuje tamto wydarzenie Jason Doyle.
Australijczyk w ostatnich dwóch sezonach miał dużo pecha. Na koniec sezonu 2015 uległ wypadkowi w Melbourne, a rok później przydarzyła mu się koszmarna kraksa w Toruniu, która zabrała mu tytuł mistrza świata. - W żadnym wypadku nie załamuje się. Pracowałem bardzo ciężko przez zimę, choć pojawiło się dużo negatywnych rzeczy, które mogły mnie zahamować. Były dwie kraksy, ale to już minęło. Jednak pomyślałem pozytywnie i idę dalej naprzód. Po Melbourne wróciłem gotowy do jazdy, czułem się szybki, a potem wydarzył się wypadek w Toruniu. Teraz szukam prędkości i mam nadzieję, że znów ją znajdę - wyjaśnia.
Po poprzednim sezonie wiele osób stawia Jasona Doyle'a w roli faworyta do zdobycia złota IMŚ. - Nie mam żadnych oczekiwań i nie wywieram na sobie presji. W Grand Prix chcę być jak najdłużej. Nie miałem szansy, aby walczyć o mistrzostwo świata przez wiele lat. Dopiero w ubiegłym roku pojawiła się realna możliwość walki o tytuł, patrząc na to, jak jeździłem do momentu kontuzji - twierdzi 31-letni żużlowiec.
Reprezentant Falubazu Zielona Góra nie miał potrzeby dokonywać rewolucji w swojej ekipie oraz sprzęcie. Niedawno szkoleniowiec Marek Cieślak po pierwszych treningach powiedział, że Doyle jest bardzo dobrze przygotowany do nowego sezonu i będzie w czołówce Grand Prix. - Co mogę powiedzieć? Mam taką nadzieję. Wszystko w tamtym roku pracowało znakomicie, tak więc nic szczególnego nie zmieniłem. Mam ten sam zespół, motocykle, podobne ustawienia. Marek to dobry trener i przyjaciel. Jestem zaszczycony, że mogę z nim pracować oraz startować pod jego skrzydłami. Zawsze się mną opiekuje, a ja staram się dużo słuchać, uczyć i wykorzystywać jego rady - przyznaje Doyle.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika