Dzięki zamontowaniu pętli indukcyjnych Stadion Olimpijski we Wrocławiu przypomina tor Formuły 1. Pętle pozwalają zbierać wszelkie dane związane z czasem, co w najbardziej prestiżowych wyścigach samochodowych jest czymś niezwykle istotnym.
Pętle na Olimpijskim sprawią, że poznamy czas reakcji zawodników, ale i też dowiemy się, ile sekund zajęło im pokonanie konkretnego okrążanie, z jaką prędkością jechali, jak szybcy byli w poszczególnych sektorach toru.
Wszelkie dane będą bardzo użyteczne dla Rafała Dobruckiego, trenera Betardu Sparty Wrocław. Będzie on mógł, na podstawie konkretnych danych, skorygować błędy zawodników. Podpierając się konkretnymi czasami będzie im mógł powiedzieć, jaka trajektoria jest najlepsza i najszybsza. Będzie mógł popracować nad udoskonaleniem momentu startowego.
Pętle pozwolą też rozwiązać pojawiający się czasami problem z ustaleniem zwycięzcy biegu. Zdarza się, że dwóch żużlowców wpada równocześnie na metę i trzeba kilka razy oglądać zapis wideo, żeby dowiedzieć się kto wygrał. W meczach (z systemu nie będzie można korzystać w oficjalnych zawodach FIM i FIM Europe) na Olimpijskim, motocykle będą wyposażone w transpondery i dzięki nim będzie wiadomo kto i w jakim czasie wygrał.
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze
Nie jest wykluczone, że w przyszłości dane zbierane przez pętle będą udostępnione na specjalnym monitorze, tak żeby kibice mogli pewne sprawy śledzić na bieżąco.
Wprowadzeniu nowinki towarzyszą ogromne emocje. Jacek Frątczak, żużlowy menedżer, mówi że ten sport nie potrzebuje takiej technologii, bo jego istotą jest ściganie i mijanki, a nie prędkości. Sławomir Kryjom nie kwestionuje uwag Frątczaka,a ale uważa też, że dzięki pętlom indukcyjnym kibice będą mieli dodatkową atrakcję w postaci ciekawych danych.