O tym, jak powinno skończyć się całe zamieszanie, jest pewny były reprezentant Polski, Krzysztof Kasprzak. On wciąż ma za złe działaczom, że w 2022 roku wykorzystali zawody Złotego Kasku do rewanżu na nim. Ostatecznie żużlowiec został nominowany do turnieju jako rezerwowy. Co ciekawe, miał nawet okazję do wyjazdu na tor, ale nie zamierzał podjąć walki z rywalami i za każdym razem kończył ściganie wcześniej. Finalnie na jego koncie zanotowano wówczas taśmę, wykluczenie i defekt.
- Z Maciejem nigdy blisko nie byłem, ale to dobry zawodnik. Wiadomo, że każdy poleciałby na ślub swojego przyjaciela, a jeśli chodzi o Złoty Kask, to przerabiałem to w Opolu, gdzie rok po tym, jak reprezentowałem Polskę w Grand Prix zostałem upokorzony i wystawiony jako rezerwowy. Jeśli Maciek będzie potraktowany podobnie, to wiem, co będzie czuł i będę mu współczuł - przyznał Kasprzak.
ZOBACZ WIDEO: Żadnego gwiazdorzenia. Takie zadania będzie miał u swojego podopiecznego Kasprzak
Przypomnijmy, że na razie nikt z władz polskiego żużla nie wypowiedział się, czy wyrzucenie Macieja Janowskiego z kadry będzie skutkowało także brakiem nominacji na Złoty Kask, który jest początkiem krajowych eliminacji do międzynarodowych zawodów.
- Powinni się dogadać, wyjaśnić, czy przeprosić. Uważam, że takie sprawy trzeba załagodzić, bo może się okazać, że Maciek będzie potrzebny przed Speedway of Nations. Nie ma wątpliwości, że Janowski za swoje wyniki zasługuje na jazdę w Złotym Kasku i trzymam kciuki, żeby dostał szansę. Niech wystartuje i wygra po raz trzeci - uważa Kasprzak.
Po skandalu na obozie kadry na Malcie problemy miał nie tylko Janowski, ale także trener Rafał Dobrucki, który był powszechnie krytykowany przez kibiców, ale także zawodników. Szkoleniowcowi zarzucano eskalowanie konfliktu i niepotrzebne rozbijanie drużyny poprzez nieumiejętne postawione granice.
- Nie byłem na tym obozie, więc nie wiem, jak wyglądały relacje trenera z zawodnikami. Trzeba jednak powiedzieć, że na razie trener Dobrucki realizuje wszystko, co powinien. Nie wydaje mi się, żeby za jedną wpadkę trzeba go było dymisjonować. Niech wszyscy przybiją sobie piątkę i zdobywają dalej medale dla Polski - przyznaje Kasprzak.
Po jakiemu to jest?
Bo z formułowaniem myśli w języku polskim ma to niewiele wspólnego.