Adam Strzelec wchodził do rozgrywek ligowych w sezonie 2011. Wtedy Falubaz Zielona Góra wywalczył drużynowe mistrzostwo Polski, rewanżując się w wielkim finale Unii Leszno za przegraną z poprzedniego roku. Strzelec w wieku 17 lat mógł pochwalić się solidnymi występami i średnią na poziomie 0,9 pkt/bieg. To zwiastowało, że Falubaz może mieć z niego pociechę w kolejnych latach.
Tak się jednak złożyło, że Strzelec reprezentował macierzysty klub jeszcze w kolejnym sezonie, po czym odszedł na wypożyczenie do Częstochowy. Wówczas Falubaz zakontraktował Kamila Adamczewskiego i miał mocną konkurencję na pozycjach juniorskich. Jednocześnie działacze klubu z Zielonej Góry marzyli o tym, by Strzelec się rozwijał, stąd otrzymał gwarancję jazdy w innej drużynie.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
W tym samym roku rywalizował w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. Zajął 9. miejsce z takim samym dorobkiem punktowym jak Bartosz Zmarzlik. Po złoto sięgnął wychowanek Falubazu Patryk Dudek.
Po sezonie spędzonym w Częstochowie Strzelec wrócił do Zielonej Góry, ale to był początek końca. Jeszcze w 2014 roku wykręcił średnią 1,043 pkt/bieg, lecz w kolejnych rozgrywkach odjechał zaledwie… jeden wyścig w barwach Falubazu. Startował też w Wandzie Kraków jako gość, ale również w tym przypadku mówimy o pojedynczych biegach. We wcześniejszych latach w roli gościa można go było zobaczyć także w Kolejarzu Rawicz (lata 2012-2013).
- Nie lubię i nie chcę o tym opowiadać, mogę tylko powiedzieć, że komuś bardzo zależy na tym, żebym już nie pojawił się na torze jako zawodnik. Bardzo chciałbym oddzielić to co było grubą kreską, jednak dopóki nie wyjaśnię tej sytuacji, ruszanie z miejsca jest o wiele wolniejsze – mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Strzelec po sezonie 2015.
Wtedy jeszcze nie zakładał, że już nigdy nie pojawi się na ligowych torach. Początkowo miał porozumienie z Falubazem, ale w składzie się nie pojawił. Później z kolei chciał startować w Poznaniu, ale również nic z tego nie wyszło.
- Z grupy, którą prowadziłem, Adam był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem, z największym talentem i najdłużej jeździł, choć nie tak długo, jak byśmy wszyscy tego oczekiwali. Był ambitnym żużlowcem, szybko wszystko pojmował - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Huszcza.
Jednocześnie legenda Falubazu i polskiego żużla nie potrafi wskazać, co konkretnie stało za tym, że kariera Strzelca tak mocno wyhamowała. W przeszłości mówiło się o tym, że zawodnik Falubazu często bywał na imprezach. Huszcza zwraca natomiast uwagę na inne rzeczy.
- Trudno mi powiedzieć, dlaczego ta kariera odpowiednio się nie rozwinęła. Podejrzewam, że Adamowi brakowało solidnego sponsora, takiego wsparcia finansowego, które zapewniałoby mu spokój w pewnych kwestiach. Jeśli już jakieś kontrakty były zawierane, to na śmieszne sumy. Być może kwestia sponsorów w połączeniu później ze zmianami barw klubowych i nienajlepszymi wynikami sprawiły, że Adam nie wytrzymał i przestał jeździć. Na pewno szkoda, że tak to się potoczyło - dodaje.
Jeszcze jakiś czas temu Strzelec zapowiadał, że być może wróci do żużla, ale na razie trudno uwierzyć w to, by rzeczywiście do tego doszło.
15 marca Adam Strzelec obchodzi 31. urodziny.