Adrian Szewczykowski urodził się 15 marca 1989 roku. Swoją przygodę z czarnym sportem rozpoczynał pod okiem Bogusława Nowaka w GUKS Speedway Wawrów. To tam zaczął osiągać pierwsze sukcesy - zarówno indywidualne, jak i drużynowe. Wszyscy czekali, co młodzian pokaże po przejściu na duży tor. Wróżono mu jednak wielką karierę.
Certyfikat żużlowy uzyskał w 2005 roku będąc już podopiecznym Stanisława Chomskiego. Jeszcze w tym samym sezonie zadebiutował w rozgrywkach ligowych, ale w pięciu biegach nie udało mu się wywalczyć premierowego punktu. Jednak sama szansa od szkoleniowca potwierdzała, że w Gorzowie Wielkopolskim widzą w nim potencjał.
ZOBACZ WIDEO: Żadnego gwiazdorzenia. Takie zadania będzie miał u swojego podopiecznego Kasprzak
Dobre wyniki osiągał w kategorii do 19. roku życia. W Brązowym Kasku trzykrotnie meldował się w finale - o ile debiut nie należał do okazałych, bo zajął dopiero czternastą pozycję, tak dwa kolejne turnieje kończył w czołówce - na czwartym miejscu w 2007 i trzeciej pozycji w 2008 roku. Szczególnie tego pierwszego wydarzenia mógł żałować, bo ścigał się przed własną publicznością. Zabrakło punktu, by rywalizować z Michałem Mitko i Patrykiem Pawlaszczykiem o drugą lokatę. Za plecami Adama Kajocha.
W międzyczasie dorzucił dwa sukcesy drużynowe - srebrne medale MDMP i MMPPK. Indywidualnie nie wiodło mu się już tak okazale - w Srebrnym Kasku najlepszym jego wynikiem było ósme miejsce, a w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski - dziesiąte. W obu przypadkach w finałach był tylko raz.
W gorzowskich barwach ścigał się zarówno w 1. lidze, jak i w Ekstralidze. Przed ostatnim sezonem w gronie juniorów zmienił otoczenie i wrócił na zaplecze najlepszej ligi świata. W barwach PSŻ-u Poznań odjechał najlepszy sezon w karierze i z dużymi nadziejami wkraczał w żużlową dorosłość. Ta jednak była dla niego zderzeniem z nową rzeczywistością. Słabe wyniki w 2011 roku spowodowały, że zmienił klub i przeszedł do Krosna. Tam nie ścigał się regularnie i w 2012 roku zaliczył także kilka meczów w barwach rybnickich Rekinów.
Został jednak w Krośnie na kolejne dwa lata. Zaliczył również epizody w Victorii Piła oraz Kolejarzu Opole. W lutym 2016 roku podjął decyzję o zawieszeniu kariery, której już nigdy nie wznowił.
Jego licznik w ligowych zmaganiach zatrzymał się na 83 meczach, w których wystartował w 272 wyścigach - kończąc 28 z nich na pierwszym miejscu. W sumie zdobył 269 punktów i 29 bonusów, co dało mu średnią biegową 1,096.
Miał potencjał, by stać się solidnym ligowcem występującym w pierwszej lidze i to znacznie dłużej, niż do 25. roku życia. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał jednak, że trafił na nieuczciwych ludzi, co było początkiem jego problemów. Nie wywiązywali się oni z umów kontraktowych, a także nie płacili mu należnych pieniędzy. W efekcie, kiedy koło zaczęło się zamykać, to zaczęły się myśli, co zrobić dalej. Mimo przeciwności losu zawalczył dalej. Nie wrócił już jednak na poziom, który by go satysfakcjonował.
Po zakończeniu kariery kilkukrotnie można było go spotkać na żużlowych stadionach, choćby w roli eksperta Motowizji, gdy ta pokazywała mecze 2. Ligi Żużlowej.