Przeżyli powódź stulecia. Było niczym w filmie katastroficznym

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Santiago Martinez i powódź w Bahia Blanca
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Santiago Martinez i powódź w Bahia Blanca

- Większa część miasta była zalana, woda sięgała dachów, poginęli ludzie, mnóstwo straciło dorobek życia. Miasto jest w ruinie - opowiada nam działacz sportowy z Bahia Blanca, które spustoszyła wielka powódź.

Bahia Blanca leży na wschodnim wybrzeżu Ameryki Południowej, w środkowej części Argentyny. To spore, portowe miasto, w którym żyje około 300 tys. osób. Polakom kojarzy się przede wszystkim ze sportem żużlowym, bo tam - kiedy w Europie jest zima - odbywają się Otwarte Mistrzostwa Argentyny. W ostatnich zwyciężył nasz rodak, Daniel Kaczmarek, zawodnik Wybrzeża Gdańsk.

To było niecały miesiąc temu, a teraz tor i stadion, na którym triumfował znalazł się pod wodą. Miasto kilka dni temu spustoszyła powódź podobna do tej, która miała miejsce we wrześniu na Opolszczyźnie.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła

W ciągu zaledwie 24 godzin Bahia Blanca znalazła się niemal całkowicie pod wodą. W dobę spadło tyle deszczu na metr kwadratowy, ile normalnie przez jedną trzecią w roku w tym regionie. Życie straciło, według obecnych informacji, 16 osób. Wiele ulic i domów zostało zalanych, ewakuowano szpitale. Transport publiczny został sparaliżowany.

Nikt się tego nie spodziewał

- W piątek 7 marca o godz. 4 nad ranem mnie i moją żonę obudził odgłos grzmotu i w całym sąsiedztwie zabrakło prądu. Widzieliśmy, że pada ulewny deszcz, ale nie spodziewaliśmy się, że z tych opadów natychmiast zrobi się powódź. Następnie, około 7 rano, obudziliśmy się i zobaczyliśmy, że moje sąsiedztwo zostało całkowicie zalane. Ulice były niewidoczne, a woda dotarła do drzwi naszych domów. Nie mogliśmy wyjechać do innej części miasta - wspomina wydarzenia sprzed tygodnia Santiago Martinez, jeden z właścicieli toru żużlowego w Bahia Blanca, argentyńskim mieście, które zostało dotknięte powodzią stulecia.

- Tor również został zalany. Na szczęście, uszkodzeniu uległa jedynie nawierzchnia, a także posadzka w boksach dla zawodników i parking. Silniki pompujące bandy również zostały zalane wodą. Jeszcze ich nie testowaliśmy. Mam nadzieję, że zadziałają, bo są bardzo drogie - mówi o stratach na stadionie żużlowym w Bahia Blanca Santiago Martinez.

Zniszczona większa część miasta

- Moje sąsiedztwo było jednym z najmniej dotkniętych, więc nie wiedzieliśmy, jak poważne było to, co się naprawdę stało. Nie mieliśmy prądu ani zasięgu telefonicznego. W całym mieście go nie było, więc nie otrzymaliśmy żadnych wiadomości o tym co, dzieje się w pozostałych dzielnicach Bahia Blanca. Nie mogliśmy się zatem skontaktować także z rodziną. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak dramatyczna sytuacja jest w innych częściach miasta - wyjaśnia nasz rozmówca.

Dopiero następnej doby Santiago i jego najbliżsi zobaczyli na własne oczy ogrom zniszczeń i to, co wydarzyło się w niższych częściach Bahia Blanca.

Powódź w Bahia Blanca (fot. La Nueva)
Powódź w Bahia Blanca (fot. La Nueva)

- Deszcz padał do około południa, ale nie mogliśmy wyjść do miasta aż do następnego dnia, kiedy naprawdę zrozumieliśmy powagę tego, co się stało. 70 proc. miasta było pod wodą, w wielu dzielnicach woda sięgała dachów domów, ludzie zaginęli, niektórzy nie przeżyli, a wiele rodzin straciło cały swój dobytek. Mnóstwo samochodów zostało zniszczonych, a miasto zostało zdewastowane - opisuje ogrom zniszczeń.

Strumienie i kanały rzeczne miasta zostały zalane i zniszczone przez siłę wody. - W ciągu kilku, może kilkunastu godzin spadło ponad 400 mm deszczu. Żadne miasto na świecie nie jest przygotowane na przyjęcie takiej ilości wody w tak krótkim czasie. Poza tym mamy w naszym mieście port, a tego samego dnia był wysoki przypływ, więc minęło dużo czasu, zanim poziom wody opadł w niektórych częściach miasta - dodaje mieszkaniec Bahia Blanca.

Największy kataklizm w historii miasta

Wstrząśnięta wydarzeniami w tym mieście jest również Micaela Bazan, była zawodniczka, która uprawiała w przeszłości sportu żużlowy. Obecnie mieszka 300 km od Bahia Blanca i zajmuje się marketingiem. - Mieszkałam tam przez wiele lat, kiedy studiowałam i ukończyłam tam szkołę. Dlatego mam w tym mieście wielu znajomych. Startowałam tam przez wiele lat na żużlu. Oczywiście, bardzo mnie smuci widok miasta w takim stanie i dramat ludzi i zwierząt w Bahia Blanca - przyznaje Micaela.

Cała Argentyna jest w szoku po tragedii, jaka spotkała to miasto. - W innych częściach kraju dochodziło czasem do powodzi, ale nie na taką skalę jak w Bahía Blanca. To naprawdę największy dramat w historii - dodaje była zawodniczka.

Co ważne, Argentyńczycy - podobnie zresztą jak Polacy - w potrzebie szybko się mobilizują i z całego kraju do Bahia Blanca nadchodzi pomoc humanitarna. - Właściwie cały kraj przekazuje różne zasoby dla ludzi i zwierząt. Argentyna zawsze bardzo wspiera w takich sytuacjach, a ta jest naprawdę wyjątkowa - podkreśla Micaela Bazan.

Pomoc płynie z całego kraju

- Władze miejskie natychmiast zabrały się do pracy, a wojsko, strażacy i inne osoby do pomocy przybyli szybko. Chcę jednak podkreślić, że głównymi bohaterami byli sami mieszkańcy. Z różnych części miasta i innych regionów pomagaliśmy sobie nawzajem, jak tylko mogliśmy. U nas w Argentynie bardzo powszechne jest pomaganie, szczególnie, gdy drugi człowiek jest w potrzebie. Naturalną sprawą jest organizowanie zbiórek pieniędzy, a także przedmiotów, żywności, materacy, środków czyszczących, ubrań i wszystkiego innego, co ludzie stracili. Wiele ciężarówek przyjechało do Bahia Blanca z każdej prowincji z kraju z darowiznami od mieszkańców z całej Argentyny. To było niesamowite - mówi wzruszony Santiago Martinez.

Powódź w Bahia Blanca przyniosła nie tylko potworne zniszczenia, ale także kosztowała życie 16 osób. - O tylu ofiarach już wiemy, ale nadal są osoby zaginione. Jeśli Bóg da, wierzymy, że ta liczba zgonów nie zwiększy się. Widok tak zniszczonego miasta, w którym żyjesz jest przygnębiający. Świadomość, ze tak wiele osób straciło absolutnie wszystko dobija - nie kryje nasz rozmówca.

On sam wie, że miał w tej tragedii wiele szczęścia. - Mieszkamy w górnej części miasta, która nie została poważnie dotknięta powodzią. Domy nie zostały zniszczone, ale okoliczne ulice i drogi już tak. Wiele osób ewakuowano skuterami wodnymi, łodziami i kajakami, było jak w filmie - zawiesza głos.

Skutki powodzi w Bahia Blanca (fot. La Nueva)
Skutki powodzi w Bahia Blanca (fot. La Nueva)

Obrazki z niczym katastroficznych filmów mieszkańcy Bahia Blanca przeżyli jednak na własnej skórze. Wspomnienia tej tragedii zostaną z nimi na lata. - Podobna katastrofa wydarzyła się w latach 80., jednak wówczas wody było znacznie mniej, a skutki powodzi były o wiele mniej dotkliwe niż teraz - przyznaje Santiago, gdy pytamy o podobne wydarzenia z przeszłości.

Jak wygląda sytuacja w mieście tydzień po tragedii? - Rozmawiamy 13 marca. Prawie w całym mieście nie ma jeszcze wody pitnej. Są jeszcze dzielnice, gdzie woda stoi w domach na wysokość 50 cm. Myślę, że całkowicie opadnie ona w najbliższy weekend, a rozpocznie się wielkie sprzątanie i próba powrotu do normalności - dodaje Argentyńczyk, mieszkający w Bahia Blanca.

Tam, gdzie woda już opadła widok jest przerażający. - Wszystko, ale to dosłownie wszystko było pokryte błotem z wodociągów, a także z kanalizacji. Sto procent zalanych domów jest w tragicznym stanie i wymaga kompletnego remontu. Zniszczonych zostało też wiele samochodów, duża cześć porwana przez nurt wody. Widok niczym z apokalipsy - kończy Santiago Martinez.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści