CF Monterrey zremisowało 2:2 z Vancouver Whitecaps FC. Rozegrane tydzień wcześniej spotkanie w Kanadzie zakończyło się wynikiem 1:1. W Pucharze Mistrzów CONCACAF obowiązuje zasada znana z wcześniejszych edycji Ligi Mistrzów, według której przy remisie w dwumeczu bramki na wyjeździe liczone są podwójnie. Z tego powodu meksykańska ekipa odpadła z rywalizacji.
Co ciekawe, CF Monterrey nie mogło rozegrać rewanżowego spotkania na swoim domowym stadionie Estadio BBVA. W tym czasie odbywał się tam bowiem koncert Shakiry, który zgromadził 55 tysięcy widzów. W związku z tym piłkarze przenieśli się na Estadio Corona. Obiekt ten nie przyniósł im jednak szczęścia.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
Decyzja o organizacji koncertu kosztem meczu wzbudziła falę żartów i komentarzy w mediach społecznościowych. Pojawiły się głosy wskazujące na to, że CF Monterrey miałoby większe szanse na awans w przypadku gry na swoim obiekcie.
Dodajmy, że w czwartkowym spotkaniu z Vancouver Whitecaps wystąpił Sergio Ramos. Legendarny obrońca Realu Madryt wpisał się nawet na listę strzelców. W 97. minucie wykorzystał rzut karny, doprowadzając do stanu 2:2. Na niewiele się to jednak zdało.
- Takie mecze uczą nas najwięcej. Z porażek zawsze wyciąga się więcej wniosków. Musimy być krytyczni wobec siebie, bo niezależnie od tego, że odpadamy, stać nas na więcej jako drużynę.”
Mamy czas, by przygotować się do następnego meczu i spróbować zapomnieć o tym rozczarowaniu. To nie jest przyjemne dla nikogo - mówił po tym spotkaniu.
Doświadczony stoper podpisał kontrakt z CF Monterrey w lutym br. Bez klubu pozostawał od końca poprzedniego sezonu, kiedy to rozstał się z Sevillą. Ramos szybko zaaklimatyzował się w meksykańskim zespole. W swoich czterech dotychczasowych meczach zapisał na swoim koncie trzy bramki. Przeciwko Vancouver Whitecaps pełnił nawet rolę kapitana.