Królik z kapelusza. W Unii mógł się znowu męczyć. Teraz będzie miał święty spokój

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Tobiasz Musielak
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Tobiasz Musielak
zdjęcie autora artykułu

Rozpoczęliśmy nowy cykl "Królik z kapelusza". Nasi eksperci będą w najbliższym czasie wskazywać zawodników, którzy w przyszłym roku mogą zostać objawieniami sezonu.

Były menedżer Falubazu Zielona Góra Jacek Frątczak uważa, że objawieniem sezonu 2017 będzie Tobiasz Musielak z ROW-u Rybnik.

***

Wielu kandydatów do kategorii objawienia nie mam. Stawiam na Tobiasza, bo uważam, że kluczem do jego sukcesu będzie odjeżdżanie pięciu biegów w meczu. To może być równoznaczne z dużym skokiem jakościowym. Nie mam wątpliwości, że ten żużlowiec musi zostać obdarzony zaufaniem, a wtedy może się za nie doskonale odwdzięczyć. W Lesznie miał trudną sytuację. Uważam, że brakowało mu szczęścia.

Polecamy: żużlowy prezent dla kibica speedway'a. Ostatnie 24 godziny na zamówienie świąteczne! NOWA okładka do wyboru!

Talent nie wystarczył, bo Musielak trafił na klub z ogromnymi aspiracjami i innymi znakomitymi wychowankami. Na Unii zależało mu bardzo i chyba z tego powodu został w tym klubie nawet o rok za długo. Teraz postawił na inne otoczenie i to może być #dobrazmiana. Gdyby został w Unii, to mógł się tam znowu bardzo męczyć. W tym roku z dużym smutkiem patrzyłem na sytuację, kiedy o godzinie 15:00 był w składzie meczowym, a godzinę później już nie.

Tobiasz ma wielki potencjał jeździecki. To stara, dobra leszczyńska szkoła. Jest świetny pod względem technicznym. A poza tym to dobry duch zespołu i człowiek z kręgosłupem moralnym. Jemu do tej pory brakowało świętego spokoju. W końcu może go znaleźć. W Rybniku jeden słabszy mecz nie będzie już oznaczać odsunięcia od składu.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w nowym klubie będzie minimum wiodącą postacią w formacji krajowej. Po cichu liczę jednak na coś więcej. Komfort jazdy może sprawić, że da od siebie dużo więcej niż do tej pory. Wiele razy już pokazywał, na co go stać. W sezonie 2014 był ojcem sukcesu drużyny z Leszna. Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy jeździł jak natchniony podczas półfinału na torze w Tarnowie.

Mam wrażenie, że teraz trafia do dobrego klubu, który proporcjonalnie pasuje do jego aktualnych potrzeb. Z Leszna odszedł chyba o rok za późno, ale z drugiej strony to o nim dobrze świadczy. Nie bał się wyzwań. Teraz jest przed nim wielka szansa. Uważam, że ją wykorzysta i odpali.

Jacek Frątczak

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem

Źródło artykułu: