Eko-Dir Włókniarz Częstochowa będzie miał w budżecie środki na zabezpieczenie dotąd podpisanych kontraktów. - Powiem więcej, my wszystko robimy tak, żeby został nam jakiś zapas. Nie szalejemy - przekonuje prezes klubu Michał Świącik potwierdzając nasze informacje, że Częstochowa będzie w przyszłym roku dysponowała budżetem na poziomie 5-6 milionów złotych.
Ostrożność Włókniarza w wydawaniu pieniędzy najlepiej było widać na przykładzie rozmów z Nickim Pedersenem. Duńczyk wysłał ofertę żądając 600 tysięcy złotych za podpis i 6000 złotych za punkt, co przy 200 punktach dałoby umowę na 1,8 miliona złotych. Z drugiej strony otrzymał propozycję jazdy za nie więcej jak milion złotych (150 tys. zł za podpis i 4000 za punkt). Przez jakiś czas rozważano, by podnieść propozycję do 1,2 miliona złotych, ale jakiegoś wielkiego ciśnienia nie było. Oczywiście żałowano, że Nicki wybrał Fogo Unię Leszno, ale zaraz też dodawano, że trudno byłoby z nim osiągnąć porozumienie, bo finansowy rozstrzał był za duży.
W tej chwili mamy słowo prezesa, ale jeśli częstochowski klub faktycznie ma środki na pokrycie podpisanych umów to szykuje nam się ciekawa walka o utrzymanie do ostatniej ligowej kolejki. Przypomnijmy, że dwa lata temu Włókniarz, właśnie z powodu pustek w kasie, wypadł z gry o utrzymanie na kilka rund przed zakończeniem serii zasadniczej.
ZOBACZ WIDEO Oto prawdopodobny skład Polaków na mecz z Rumunią
Gorzów z mega kredytem 6, czy 8 Czytaj całość