To sprawa wręcz niespotykana, by jakiekolwiek żużlowe rozgrywki przebiegły płynnie i nie zostały zachwiane przez wydarzenia pogodowe. Tymczasem, choć naprawdę trudno w to uwierzyć, w tym sezonie w szwedzkiej Elitserien nie przełożono ani jednego meczu! A łącznie odbyło się, uwaga, 70 spotkań. Wszystkie zgodnie z planem.
Rozgrywki w Szwecji rozpoczynają się później niż w Polsce czy na Wyspach Brytyjskich. Sezon w kraju Trzech Koron rusza na początku maja i trwa z reguły do końca września. W tym roku Elitserien zainaugurowała 3 maja, natomiast ostatnie spotkanie rozegrano 28 września. W finale Rospiggarna Hallstavik na własnym terenie przesądziła o swoim mistrzostwie kraju.
Tak znakomity rezultat świadczy nie tylko o szczęściu i braku opadów deszczu w dniach planowanych meczów, ale też o znakomitym przygotowywaniu nawierzchni przez Szwedów. Bywało bowiem tak, że opady atmosferyczne towarzyszyły zawodnikom podczas zmagań tegorocznej Elitserien, ale dany owal był na tyle bezpieczny, że można było spokojnie dokończyć zawody. Tak jak na przykład 24 maja w Gislaved, kiedy to tamtejsze Lejonen podejmowało Rospiggarnę Hallstavik. Już miała zapaść decyzja o odwołaniu rywalizacji z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych, ale ostatecznie się z nią wstrzymano, poczekano 40 minut i odjechano wszystkie 15 wyścigów. Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że Lejonen wygrało 50:40.
Bardzo dobrym wynikiem mogą się też pochwalić kluby z Allsvenskan. Na niższym szczeblu rozgrywkowym z powodu opadów deszczu mecze przekładano tylko cztery razy.
ZOBACZ WIDEO: Brak możliwości awansu Lokomotivu pokazuje słabość dyscypliny