Kacper Gomólski: Idzie mi jak po grudzie. Myślę, że końcówka sezonu będzie lepsza

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Kacper Gomólski nie najlepiej spisuje się w tegorocznych rozgrywkach ligowych. 23-latek jest tego świadomy i chce się zrehabilitować w finałach PGE Ekstraligi. - Idzie mi jak po grudzie, ale myślę, że końcówka będzie zdecydowanie lepsza - powiedział.

W sobotę Kacper Gomólski startował w turnieju Hil-Gaz "Back In Town, żużel wraca do Gniezna". W niedzielę natomiast "Ginger" wystąpi w pierwszym finałowym spotkaniu PGE Ekstraligi. Początek pojedynku pomiędzy Get Well Toruń a Stalą Gorzów zaplanowano na godzinę 19:00.
WP SportoweFakty: W sobotnich zawodach zajął pan dwunaste miejsce, zdobywając jedynie sześć punktów. Jak pan oceni ten wynik?
Kacper Gomólski:

Na pewno dwunaste miejsce nie jest szczytem moich marzeń. Poniekąd było to spowodowane problemami sprzętowymi. Po pierwszym biegu rozwalił mi się silnik. Na drugi wyścig wziąłem kolejny motocykl. Jechałem na drugiej pozycji i mój sprzęt po prostu zgasł... Już myślałem, że po tych dwóch biegach skończę zawody, bo wziąłem ze sobą tylko dwa motocykle. Na szczęście daliśmy radę - pokombinowaliśmy i motor odpalił. Później, zamiast zostawić dobre przełożenia, zacząłem je zmieniać. Nie wyszło mi to na dobre - najpierw zdobyłem jeden punkt, a następnie jechałem daleko z tyłu, więc postanowiłem zjechać na murawę. Na ostatni wyścig wróciłem do przełożeń, które miałem w drugim biegu. Udało się wygrać, więc zawody zakończyłem w miarę dobrze.

Nawiązując do tego silnika, który uległ zniszczeniu - była to jednostka ligowa czy jakaś inna?

ZOBACZ WIDEO W niedzielę pierwszy mecz finału Nice Polskiej Ligi Żużlowej (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Był to remontowany silnik. Na szczęście Peter Johns przyjechał do Polski, więc będzie mógł go szybko naprawić. Z tym akurat nie będę miał problemu. Jednostka szybko zostanie odnowiona i na mecz ligowy będzie gotowa.

Z pewnością cieszy fakt, że żużel powraca do Gniezna. 

- Dokładnie. Dzisiejszy turniej miał fajną obsadę. Pojawili się zawodnicy, którzy jeździli tu w przeszłości, w tym między innymi Greg Hancock i Tai Woffinden - światowa czołówka. Byli też wychowankowie, dlatego pewnie kibice tak licznie przybyli na stadion. Bardzo fajnie, że taki turniej został zorganizowany. Myślę, że teraz drużyna z Gniezna wróci do ligowego ścigania i na stałe zostanie na żużlowej mapie Polski.

Przed panem najważniejsze spotkania w tegorocznym sezonie. Już w niedzielę pierwszy mecz finałowy ze Stalą Gorzów.

- Za nami ciężki półfinał z zielonogórzanami. Stal Gorzów natomiast przejechała "gładko" z Betard Spartą Wrocław. Myślę, że to może być plusem dla nas. Gorzowianie mogą być rozluźnieni po tych dwóch dobrych meczach, a my braliśmy udział w ostrej walce i po prostu trzeba to kontynuować. W naszej drużynie jest dobrze, ale brakuje moich punktów. Mam nadzieję, że w niedzielę się to zmieni.

Na pewno bardzo ważne jest to, byście wygrali u siebie.

- To na pewno. Trzeba zwyciężyć dużą różnicą punktową. Do Gorzowa pojedziemy z nową kartą. Bo o tym, co było w rundzie zasadniczej, trzeba jak najszybciej zapomnieć (8 maja zespół z Torunia przegrał w Gorzowie 28:62 - dop. red.). Zresztą my już o tym zapomnieliśmy tydzień później, kiedy jechaliśmy na domowym torze z wrocławianami i wysoko zwyciężyliśmy. Cóż, trzeba się skupić i odjechać dwa dobre mecze.

W tym sezonie ma pan kiepską średnią biegopunktową w meczach wyjazdowych - 0,952. Nie jest to zbyt dobry rezultat. Skąd taki wynik?

- Chciałbym wiedzieć, co nie funkcjonuje prawidłowo. Chciałbym mieć te wszystkie informacje, dzięki którym mógłbym "zasuwać" zarówno w Toruniu, jak i Gorzowie Wielkopolskim. Cóż, idzie mi jak po grudzie, ale myślę, że ta końcówka będzie zdecydowanie lepsza niż cały sezon.

Czy myśli pan już o następnym sezonie, czy na razie skupia się pan na tegorocznych rozgrywkach?

- Na razie nie ma o czym myśleć. Trzeba skupić się na tych dwóch meczach finałowych. Później mam dwa finały w Szwecji. Tam też trzeba pokazać się z jak najlepszej strony, bo w przyszłym roku również chciałbym jeździć w tamtejszej lidze. Cóż, trzeba się skupić na tym, co jest.

Jeśli jesteśmy już przy kolejnym sezonie - myśli pan o pozostaniu w PGE Ekstralidze, czy może uważa pan, że poziom pierwszoligowy byłby właściwszy?

- Nie, nie myślę o tym. Na razie ścigam się w PGE Ekstralidze. Póki co jeżdżę w Get Well Toruń i chcę dobrze zakończyć ten sezon wraz z moją drużyną. A co będzie w przyszłości, tego nie wiem. Nie wiem co będzie jutro, a co dopiero w przyszłym roku.

Rozmawiał i notował Mateusz Domański

Komentarze (26)
avatar
yes
18.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Myślę, że końcówka sezonu będzie lepsza" - mówi to 18 września 
avatar
RECON_1
18.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ambicji i woli walki odmowic mu nie mozna, ale za rok w Toruniu miejsca mial nie bedzie i ciezko bedzie mu znalezc angaz w elidze-chyba ze w Rybniku za Balinskiego- wiec sila rzeczy zostanie pi Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
18.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kacper sezon za udany zaliczyć nie możesz, ale jest nie co lepszy od poprzedniego. Czy to wystarczy gospodarzom Torunia do przedłużenia kontraktu. 
avatar
PRZEM 312
18.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kacper co ty napisałeś udało mi się wygrać jeden bieg i zawody zakończyć w miarę dobrze na dwunastym miejscu Zmień dilera czegoś takiego nie można na spokojnie czytać Chłopaku wez się w garść a Czytaj całość
avatar
Asfodel - nie karmię trolli
18.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lubię Kacpra, bo zostawia serce na torze i walczy dla drużyny, niestety to nie jest poziom na podstawowy skład w EE. Jeśli będzie zainteresowany byciem rezerwowym ok niech zostanie. Może ew do Czytaj całość