Torunianie rozegrali jak dotąd tylko jedno ligowe spotkanie na własnym torze z Ekantor.pl Falubazem. Drużyna Jacka Gajewskiego sięgnęła po dwa punkty, ale nie zrobiła tego w przekonującym stylu. - Toruń wygrał 51:39, jednak odskoczył zielonogórzanom dopiero w drugiej części zawodów. Wcześniej naprawdę się męczył i rywalizacja była na styku. Kto wie jak by się potoczyła, gdy nie problemy sprzętowe Patryka Dudka - zaznaczył Zenon Plech.
Jego zdaniem Get Well Toruń ma jeszcze swoje słabości i daleko mu do optymalnej formy. W pierwszym meczu martwić mógł zwłaszcza Greg Hancock, który zdobył pięć punktów i bonus. - Nie sądzę, by wszystkie problemy, jakie pojawiły się przy okazji pierwszego meczu, nagle zniknęły. Na pewno musiałby poprawić się Hancock. Więcej można oczekiwać też od Kacpra Gomólskiego, który w pierwszym meczu zdobył dwa punkty. W tym jednym biegu pojechał naprawdę dobrze, ale w pozostałych dwóch popełniał błędy. Przegrywał start i niepotrzebnie się rozglądał - stwierdził Plech.
Nie zmienia to faktu, że torunianie mogą sięgnąć w Lesznie po zwycięstwo. Tym bardziej, że Fogo Unia jest osłabiona. Kontuzjowani są Emil Sajfutdinow i Dominik Kubera. Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ Petera Kildemanda. - To niewątpliwie hit kolejki i nawet teraz, gdy Unia jest osłabiona, trudno przewidzieć, jak ułoży się to spotkanie. Stal Gorzów udowodniła na inaugurację, że można wygrać Lesznie. Torunianom w ubiegłym roku wiodło się tam zresztą całkiem dobrze. Gdybym miał typować, wskazałbym na nieznaczne zwycięstwo gości. Jeśli jednak po stronie gospodarzy "odpali" Piotrek Pawlicki, torunianie mogą mieć problemy - podsumował.
Zobacz wideo: Piotr Protasiewicz: Czas działa na korzyść żużla
Jaki by musiał być wynik, by nazwać go przekonującym?