Piła mocno nadszarpnęła koncepcję 6+1. Włókniarz pojedzie trzema obcokrajowcami?

WP SportoweFakty / Jakub Barański
WP SportoweFakty / Jakub Barański

Eko-Dir Włókniarz Częstochowa być może wycofa się z pomysłu jazdy sześcioma Polakami i tylko jednym obcokrajowcem. Jak mówi prezes Michał Świącik, decyzja należeć będzie do sztabu szkoleniowego, który wyborów dokona po analizie dotychczasowych jazd.

WP SportoweFakty: Czy po takim rezultacie a nie innym w Pile i wyniku sobotniego sparingu Włókniarz w zestawieniu 6+1 jest nadal aktualny?

Michał Świącik: W sobotę zawodnicy cały czas szukali optymalnych ustawień. Dyskutowali między sobą, poszukiwali, więcej można będzie powiedzieć po niedzielnym test-meczu. 6+1 w tym momencie, po tej Pile, patrzymy na to przez palce…

Czyli byliście zbyt pewni siebie? Mówił pan, że 6+1 będziecie stosować bez względu na wynik.

- Nie byliśmy pewni siebie. Gdyby rozmiar tej porażki był w granicach 10-12 punktów byłyby lekkie korekty akceptowalne, lecz przegrana w takim rozmiarze jest nie do przyjęcia.

Ale mówił pan, że bez względu na wynik Włókniarz pojedzie w takiej konfiguracji.

- Czasami trzeba posypać głowę popiołem i wyciągnąć wnioski.

Ani pan, ani sztab szkoleniowy na pewno nie spodziewaliście się, że Daniel Jeleniewski i Rafał Trojanowski będą w takiej dyspozycji. Sprawiają wrażenie zagubionych, ciągle czegoś szukających.

- Jesteśmy troszeczkę zaskoczeni, ale oni, szczególnie Rafał, sam jest tym zdziwiony. Zresztą udzielał gdzieś wywiadu, w którym mówił, że ciężko mu się wchodzi w ten sezon. Obydwaj są bardzo ambitni i też trzeba im dać czasu. Mamy przed sobą dwa sparingi z Lesznem. Zobaczymy, jak wypadną, zwłaszcza w tym niedzielnym test-meczu, bo to on jest dla nas najważniejszy. Później mamy też Złoty Kask, w którym wystąpią Daniel Jeleniewski, Artur Czaja i Mateusz Borowicz. W przyszłą niedzielę na ligowe zmagania przyjeżdża do nas bardzo mocny rywal, Orzeł Łódź. Natomiast w tę niedzielę będziemy mieć na treningu punktowanym Thorssella, Jonassona, Klindta. Zobaczymy jak wypadną na tle renomowanego rywala.

Ci, o których martwił się pan najbardziej, czyli Czaja i Borowicz, wyrastają na pierwszoplanowe postacie tej drużyny. Przynajmniej sprawiają wrażenie najbardziej pewnych.

- Jakbym się o nich martwił to nie uzgodniłbym się najpierw z nimi w sprawie startów we Włókniarzu. Przyznam szczerze, że dogadałem się z Arturem i Mateuszem, a dopiero później byli kolejni polscy chłopcy.

Pierwszy kontrakt podpisał Rafał Trojanowski.

- Nie chodzi o samo podpisanie, ale o dogadanie się. Zdecydowanie pierwszym zawodnikiem, z którym doszedłem do porozumienia był Artur Czaja, a drugi Mateusz Borowicz. Tak było poza protokołem.

Rozumiem, zostali po prostu później ogłoszeni jako zawodnicy Włókniarza.

- Tak. Cóż, ta dwójka jest fajnie naładowana. Zobaczymy, jak po sparingu z Lesznem to będzie wyglądało. To będzie bardzo ważne, ponieważ przyjedzie mocny przeciwnik, ale też nasi wszyscy zawodnicy zagraniczni. Okaże się, jak na tle tych żużlowców nasi zawodnicy wyglądają. Po tych wszystkich testach sztab szkoleniowy musi podjąć decyzję, kto będzie jechać. Ja mówię: posypuję głowę popiołem. Jeżeli różnice punktowe w Pile byłyby troszeczkę inne to dalej upieralibyśmy się przy 6+1. Proszę mnie zrozumieć, że jeżeli daje się drużynie kredyt zaufania to oczekuje się jakiejś postawy.

A może to mówienie przed sezonem, że Polacy będą mieć miejsce w składzie, troszkę uśpiło polskich seniorów?

- Nie. Jeden z zawodników mi mówił, że na początku marca, gdy trenował w Chorwacji to wiedział, że Polonia Piła już trenuje. I to było widać, że oni byli wyjeżdżeni w ten tor, dopasowani do niego. Zobaczymy, jak w Pile będą sobie radzić inne zespoły.

A czy Włókniarz będzie wjeżdżony w swój tor?

- Niektórzy mówią, że w nadchodzącym tygodniu może być na nim zbyt dużo jazdy. Zobaczymy, gdyż wcześniej mieliśmy mało treningów, w ogóle sparingów, dopiero pierwszy w tę sobotę. W niedzielę zmierzymy się z Fogo Unią Leszno i to jest dla nas bardzo ważne spotkanie. Przyjrzymy się postawie Jacoba Thorssella, Nicolaia Klindta. We wtorek mamy Złoty Kask w którym startuje Borowicz, Jeleniewski i Czaja, a w środę przyjeżdża do nas Betard Sparta Wrocław na sparing. Później jeszcze treningi w czwartek lub piątek.

No właśnie, obcokrajowcy. Nicolai Klindt w Częstochowie już trenował, dość regularnie pojawiał się Andreas Lyager. W sobotę przyjechał też Tomas H. Jonasson. Czy ci obcokrajowcy oraz Jacob Thorssell będą tylko na tym niedzielnym test-meczu, czy pojawią się też w tygodniu?

- Tak, będą na treningach, by dopasować się do toru.

A tor na ligę będzie tak wyglądać jak podczas sobotniego sparingu z Unią Tarnów?

- Nie mogę powiedzieć jaki on będzie z przyczyn oczywistych, ale będzie dobry, byle dla nas lepszy.

Przyzna pan, że Włókniarz zaliczył falstart? Na spokojnie gonicie peleton?

- Tak, jeszcze kilkanaście meczów przed nami. W sobotę z Unią było szukanie ustawień i wynik jest jaki jest. Poza tym to jest Unia Tarnów. Sprawdziliśmy się na tle ekstraligowca…

I Mateusz Borowicz wypadł najlepiej. Pokonał m.in. Kennetha Bjerre, Mikkela Michelsena, czy Andrzeja Lebiediewa.

- Dokładnie i gdyby nie ten defekt, który był troszeczkę śmieszny, to jego występ mógł być jeszcze lepszy. Mamy ciężki orzech do zgryzienia, ale ze sztabem szkoleniowym posiadamy wstępną wizję na mecz z Orłem Łódź, lecz, jak już mówiłem, tor wszystko zweryfikuje.

Złe dobrego początki?

- Tak, podobnie już nie raz było i sezony należały do nas. Oby i teraz tak było.

Rozmawiał: Mateusz Makuch

Zobacz wideo: Jarosław Hampel: leczenie było dla mnie cierpieniem, ból był potworny [cz. 1/2]

Źródło: WP SportoweFakty

Źródło artykułu: