Zbigniew Fiałkowski: Ten system to kompromis

- Uważam, że wypracowaliśmy największy z możliwych kompromisów - przekonuje Zbigniew Fiałkowski z Głównej Komisji Sportu Żużlowego. W rozmowie z naszym serwisem opowiada między innymi o tym, jakie zmiany mogą czekać polski żużel przed sezonem 2017.

WP SportoweFakty: W końcu mamy oficjalny komunikat w sprawie systemu rozgrywek na sezon 2016. Dlaczego takie rozwiązanie uważacie za optymalne?

Zbigniew Fiałkowski: Zacznę od tego, że w takiej sytuacji zawsze jest bardzo trudno wypracować rozwiązanie, które będzie dla wszystkich satysfakcjonujące. Najbardziej optymalny model zakłada trzy ligi, a w każdej z nich osiem drużyn. Jeśli nie było jednak szans na stworzenie PLŻ i PLŻ 2, to należało szukać czegoś innego. Wcześniej spotkaliśmy się z prezesami w Poznaniu i wypracowaliśmy tam wspólne stanowisko. Później okazało się jednak, że sponsor i telewizja mają szereg uwag. Zgłaszał je także klub z Krosna. W związku z tym szukaliśmy jeszcze bardziej optymalnego rozwiązania, które byłoby jeszcze większym kompromisem. Na ten moment możemy już mówić o takim modelu. Sponsor, telewizja i większość klubów jest zadowolonych.

Czy to zamieszanie było potrzebne? Dlaczego na spotkaniu w Poznaniu nie było przedstawicieli telewizji i sponsora?

- Telewizja i sponsor byli zaproszeni na to spotkanie, ale nie mogli się pojawić w Poznaniu. Po drugie, zbyt dużo na ten temat mówiło się w mediach. Spotkaliśmy się, ustaliliśmy pewne rzeczy, a za chwilę zaczęły wypływać następne wnioski. Okazało się, że komuś coś nadal nie pasuje. W międzyczasie Piotr Szymański zapoznał ze szczegółami sponsora i telewizję. Oni również mieli kilka uwag, a nie możemy sobie pozwolić, żeby po dwóch latach współpracy z TVP nagle zrezygnować z takiego produktu. Chcemy się coraz bardziej promować. Musieliśmy zatem szukać wyjścia, które będzie kompromisem i realnym rozwiązaniem różnych problemów.

Jakie wnioski należy wyciągnąć, żeby uniknąć takiego zamieszania przed sezonem 2017?

- Najlepiej byłoby, gdyby wszystkie kluby otrzymywały licencje. Jeśli nie będzie żadnych zobowiązań, to problem zniknie. Nie wszyscy poradzili sobie z tematem finansów i później próbowaliśmy z tego jakoś wybrnąć. Proces licencyjny kończy się 21 grudnia i dopiero wtedy wiedzieliśmy, kto może pojechać w rozgrywkach ligowych.

Może proces licencyjny powinien kończyć się wcześniej? 
-

To jest pytanie do Komisji Licencyjnej. Musimy jednak pamiętać, że pieniądze od sponsorów spływają do klubów cały rok. Jeszcze w listopadzie na konto trafiają środki i działacze regulują zobowiązania. Nie ma złotego środka i nie sądzę, żeby było nim wcześniejsze przeprowadzenie weryfikacji licencyjnej. Wiele rzeczy trzeba z pewnością przemyśleć. Regulamin Ekstraligi, pierwszej i drugiej ligi przecież jest, ale musieliśmy go nagiąć przed sezonem 2016, żeby wypracować kompromis.
Nadal podtrzymujecie, że celem jest jak najszybszy powrót do trzech lig?
-

Trzy razy osiem to ideał i będziemy do niego dążyć. Już w 2015 roku sprawy potoczyły się tak, że w rozgrywkach nie wystartowały kluby z Opola i Częstochowy. Teraz te ośrodki mają licencje, ale nie powiodło się w Ostrowie, Gnieźnie i Lublinie. W związku z tym trzeba było szukać innego rozwiązania. Stworzenie optymalnego modelu od razu wcale nie jest takie proste. Uważam jednak, że wypracowaliśmy największy z możliwych kompromisów.

Trudno przypuszczać, że za rok proces licencyjny przejdą 24 kluby. Na jakich zasadach będziecie zatem ustalać system rozgrywek ligowych?
-

Pod koniec roku 2015 założyliśmy, że jeśli w PLŻ będzie osiem drużyn, a w PLŻ 2 pięć ekip, to tworzymy dwie ligi. Skończyło się na osiem plus trzy, więc taki scenariusz nie był możliwy do zrealizowania. Gdyby udało się zebrać minimum 13 zespołów przed 2017 rokiem, to pewnie pójdziemy w kierunku takiego wariantu. Liczymy jednak, że do rywalizacji wrócą Ostrów, Lublin, Gniezno, Świętochłowice i Poznań. W tej sytuacji mielibyśmy w drugiej lidze siedem ośrodków. I tego powinniśmy sobie życzyć.

Rozmawiał Jarosław Galewski

Źródło artykułu: