Kacper Gomólski złożył odwołanie w sprawie czerwonej kartki

Kacper Gomólski złożył do Speedway Ekstraligi odwołanie od czerwonej kartki nałożonej na niego podczas meczu półfinałowego z Fogo Unią Leszno. Czy może liczyć na przychylność Spółki?

W 9. biegu meczu półfinałowego Drużynowych Mistrzostw Polski pomiędzy KS Toruń, a Fogo Unią Leszno zawodnik gospodarzy - Kacper Gomólski spowodował upadek Piotra Pawlickiego i w konsekwencji został ukarany przez sędziego Artura Kuśmierza karą wykluczenia do końca zawodów i czerwoną kartką. Gomólski nie zgadza się z decyzją sędziego. - We wtorek przesłałem do władz Speedway Ekstraligi SA odwołanie od decyzji sędziego Kuśmierza, który ukarał mnie wykluczeniem i czerwoną kartką. Oczywiście, że jestem winny spowodowania upadku Piotra Pawlickiego, jednak według mnie nałożona kara jest nieadekwatna do przewinienia. Regulamin wyraźnie określa, kiedy sędzia powinien ukarać zawodnika czerwoną kartką; karę tego rodzaju przyznaje się za szczególnie nagannie niesportową lub niebezpieczną postawę. W mojej ocenie, ale również zdaniem wielu ze osób środowiska żużlowego, w tym doświadczonych zawodników, zaistniała sytuacja została błędnie zinterpretowana przez arbitra, jako zasługująca na najdotkliwszą karę, dlatego postanowiłem odwołać się od tej decyzji - mówi Kacper Gomólski.
 
Gomólski bezpośrednio po upadku podbiegł do Piotra Pawlickiego i go przeprosił. - Od lat przyjaźnię się z Piotrem Pawlickim. Jako jeden z pierwszych w sobotę pogratulowałem mu awansu do Grand Prix, razem również jechaliśmy na mecz w Toruniu. W obliczu ostatnich wydarzeń, jakie mieliśmy w sporcie żużlowym, nie śmiałbym zrobić komukolwiek krzywdy. Gdy obaj upadliśmy od razu podbiegłem do Piotra i zapytałem jak się czuje, po czym on powiedział, że jest ok i poklepał mnie po kasku i jeszcze na torze go za mój atak przeprosiłem - wyjaśnia żużlowiec KS Toruń.

Gomólski ma nadzieję, że władze ligi żużlowej przy rozpoznawaniu odwołania wezmą pod uwagę wszystkie zawarte w nim argumenty i zmienią decyzję sędziego, co z kolei pozwoli zawodnikowi na start w rewanżowym meczu z FOGO Unią Leszno.

- Odwołanie złożyłem samodzielnie, aby podkreślić moje dobre intencje, jedynie wszystkie kwestie prawne zostały dokładnie przeanalizowane przez Kancelarię MKB z Gniezna. Nie chcę ujawniać szczegółów pisma, ale mam nadzieję, że moje argumenty trafią do przedstawicieli władz ligi. Podkreślam, że nie twierdzę, iż jestem niewinny zaistniałej sytuacji, jednak kara jest moim zdaniem nieadekwatna do przewinienia, przez co nie spełnia założonej funkcji. Mając na uwadze atrakcyjność widowiska i jakość produktu jakim jest PGE Ekstraliga uważam, że oba zespoły w meczu rewanżowym powinny wystąpić w najsilniejszych składach i na torze rozstrzygnąć komu należy się miejsce w finale rozgrywek - dodał Gomólski.

Podstawę do nałożenia na zawodnika czerwonej kartki daje artykuł 69 pkt. 3 Regulaminu Zawodów Motocyklowych Na Torach Żużlowych, który stanowi:

W przypadku szczególnie nagannej niesportowej lub niebezpiecznej jazdy zawodnika oraz w przypadku szczególnie nagannego zachowania się lub postępowania zawodnika, sędzia wykluczy zawodnika do końca zawodów, przy czym, jeżeli to zachowanie lub postępowanie ma miejsce w czasie innym niż podczas trwania biegu, wykluczenie do końca zawodów jest skuteczne od momentu decyzji sędziego i nie oznacza wykluczenia z zakończonego biegu. W każdym przypadku, o którym mowa powyżej, wykluczenie jest równoznaczne z ukaraniem zawodnika "czerwoną kartką"

Problem jest jeden - przepisy sportu żużlowego nie dają podstawy do złożenia odwołania przy tego typu decyzjach. - Czerwona kartka traktowana jest jako zdarzenie na torze, od którego nie ma odwołania. To tak samo jak w meczu piłkarskim, kiedy pada bramka, a sędzia ją niesłusznie uznał - wyjaśnił mecenas Łukasz Szmit, członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego.

Źródło artykułu: