Paweł Baran: Będziemy ciężko pracować nad formą Ernesta Kozy

Unia Tarnów dość nieoczekiwanie zremisowała w niedzielę w Toruniu i do rundy play-off przystąpi z drugiego miejsca. Trener Jaskółek był bardzo zadowolony ze swoich podopiecznych.

Jaskółki do Torunia przyjechały z dziesięciopunktową zaliczką. Jeszcze przed biegami nominowanymi gospodarze mieli szanse na zgarnięcie pełnej puli, lecz po dobrych dwóch wyścigach Unia Tarnów nie tylko obroniła bonus, ale wyrwała też Aniołom punkt za remis.
[ad=rectangle]

Musimy być zadowoleni i to jasne, że bardzo się cieszymy. Mamy remis na wyjeździe i to w sytuacji, gdy przegrywaliśmy przed ostatnim biegiem - skomentował krótko Paweł Baran, trener Jaskółek.

W drużynie z województwa małopolskiego swój poziom utrzymali wszyscy seniorzy. Po raz kolejny brakło jednak punktów ze strony formacji młodzieżowej. Jedyne "oczko" do mety dowiózł Patryk Rolnicki, dla którego był to dopiero drugi mecz w tym roku. Jaskółki od kilku tygodni pokazują, że to nie jest problem, jednak w play-offach może już zabraknąć zdobyczy ze strony przede wszystkim bardziej doświadczonego Ernesta Kozy. - Patryk debiutował i w trochę inny sposób patrzeliśmy na jego występ. Na pewno więcej wymagamy jednak od Ernesta. Moment startowy ma dobry, sprzętowo także stoi dobrze, ale na dystansie w dziwny sposób tracił pozycje. Będziemy z nim rozmawiać i ciężko pracować. Mam nadzieję, że w play-offach dołoży jeszcze swoje punkty - zapowiedział Baran.

Podczas meczu w grodzie Kopernika dość nerwowy na starcie był Artur Mroczka. Już w swoim pierwszym biegu wjechał on w taśmę, a w ósmej gonitwie dostał ostrzeżenie za "lotny" start. - Sędzia Bryła dość długo trzyma na starcie, a Artur jest z kolei dobrym startowcem. Wiadomo, że jak wtedy lekko się poruszy, to sędzia to wyczai i wystarczy jeden ruch za dużo żeby poszło upomnienie. W takiej sytuacji zawodnik musi się już pilnować, bo potem będzie już wykluczenie i lepiej czasami przespać start niż w ogóle nie pojechać w biegu - wytłumaczył trener Jaskółek.

Unia w fazie play-off pojedzie z Betardem Spartą Wrocław, która swoje mecze rozgrywać będzie w Częstochowie. - Jak już jest się w play-offach, to gdzieś tam myśli się o całej puli. Najpierw musimy jednak skupić się na półfinale. Jedziemy walczyć do Częstochowy o jak najlepszy wynik, który, mam nadzieję, zapewni nam możliwość wywalczenia triumfu w całym dwumeczu. To będą trochę inne pojedynki, niż w rundzie zasadniczej. My się inaczej do nich w domu przygotujemy, a poza tym nie pojedziemy do Wrocławia, tylko pod Jasną Górę - stwierdził szkoleniowiec tarnowian.

Istniało jednak ryzyko, że Jaskółki w półfinałach mierzyć się będą z rewelacją tegorocznych rozgrywek, Fogo Unią Leszno. Ostatecznie jednak do torunianie pójdą w szranki z Bykami. - Bardzo cieszymy się z tego, że jesteśmy w ogóle w play-offach, niezależnie od tego, z kim przyszłoby nam się mierzyć. Nawet jeśli wyniki tak by się ułożyły, że musielibyśmy rywalizować z Unią Leszno, to podjęlibyśmy rękawicę. Jedziemy jednak ze Spartą i na tym należy się skupić - zaznaczył Baran.

Jako, że Unia zajęła drugie miejsce, a Betard Sparta trzecie, pierwszy mecz półfinałowy zostanie rozegrany na torze w Częstochowie. Dla wielu trenerów ta kolejność nie ma znaczenia. Jak jest w przypadku szkoleniowca Jaskółek? - To jest moje prywatne odczucie, ale łatwiej chyba jest pierwszy mecz odjechać u siebie. Widzieliśmy to zresztą na Motoarenie, bo to Toruń musiał nas gonić i odrabiać dziesięć punktów. Mieli w pewnym momencie sześć "oczek" przewagi, ale wystarczył jeden bieg żeby zmalała ona do dwóch. Czas uciekał i nagle zrobiła się połowa, a potem końcówka zawodów. Jest jednak też druga strona medalu, bo jak osiągnie się dobry wynik na wyjeździe, to jednym biegiem można u siebie zrównać całą rywalizację. Trzeba się po prostu skupić na tym żeby w każdym biegu wykonać jak najlepszą robotę i wjechać do finału - zakończył.

Źródło artykułu: