Jacek Gajewski: Pedersen powoduje napięcia. Mógł im zakończyć sezon

Podczas meczu w Toruniu menedżer gospodarzy starł się z Nickim Pedersenem po tym jak Duńczyk spowodował upadek miejscowych zawodników. - Mógł im zakończyć sezon - tłumaczy [tag=2622]Jacek Gajewski[/tag].

W ósmym biegu meczu na Motoarenie Nicki Pedersen spowodował upadek dwóch rywali. Duńczyk został ukarany przez sędziego czerwoną kartką. - Nauczyłem się nie komentować decyzji sędziowskich. Ostatnio dość dużo mówiłem. Wydawało mi się, że wyrażam to, co wszyscy czują i myślą, ale boją się to powiedzieć. Teraz pewnie zostanę ukarany przez Ekstraligę, ale nie wiem jeszcze, w jaki sposób. Wolę na ten temat nic nie mówić - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.

[ad=rectangle]

Po zakończeniu wyścigu menedżer torunian start się z Duńczykiem. Pedersen zarzucił Gajewskiemu, że ten przekroczył żółtą linię rozdzielającą boksy obu drużyn. Następnie potraktował menedżera gospodarzy "kopniakiem". - Nie wszedłem w strefę Nickiego. On próbował uderzyć mnie kaskiem, który mu wypadł. Później stanęli pomiędzy nami ludzie. Wtedy Nicki wykazał się bardzo dużą odwagą. Kopnął mnie w prawą nogę. Dobrze, że nie w lewą, bo tam miałem telefon i mógł mi go uszkodzić. To byłaby największa szkoda z tego całego zajścia - komentuje Gajewski.

- Pewne zachowanie poza torem względem Pedersena wynikają z tego, co on robi na torze. Wyprowadził już z równowagi Grega Hancocka, który jest bardzo opanowanym człowiekiem. To wszystko, co dzieje się z Nickim, budzi ogromne emocje u ludzi. Później dochodzi do niepotrzebnych napięć. Całe szczęście, że dziś nic poważnego nie stało się Doylowi i Przedpełskiemu, bo mógł im zakończyć sezon. Gdy ktoś jest z przodu i wjeżdża się w niego prostym motocyklem, to nie ma mowy o sportowym zachowaniu. Konsekwencje mogą być tragiczne - dodaje na zakończenie Gajewski.

Źródło artykułu: