"Grisza" w stolicy Podkarpacia zdobył tylko sześć punktów, a jego KS Toruń przegrał z miejscowymi 40:49. Jak skomentował ten pojedynek? - To było bardzo fajne spotkanie. Na początku szło nam dobrze i wygrywaliśmy biegi. W jednym z wyścigów nie mógł nas wspomóc Paweł (Przedpełski). Sędzia wykluczył także Oskara (Fajfera) i jednego z zawodników gospodarzy. Później było już tylko gorzej i ostatecznie straciliśmy punkty - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl doświadczony żużlowiec.
[ad=rectangle]
Na drugim łuku wyścigu 15. Grigorij Łaguta bezpardonowo zaatakował Kenniego Larsena. Duńczyk upadł na tor, a z powtórki wykluczony został zawodnik gości. "Grisza" jest przekonany, że sędzia zawodów w tym przypadku podjął błędną decyzję. - Na 200 proc. nie było tam mojej winy. Larsen zaczął skakać na dziurach i nie zdążył skręcić w łuku. Nic złego mu nie zrobiłem. Nie doszło tam do kontaktu, zostawiłem mu sporo miejsca i on upadł po tym jak go wyprzedziłem - tłumaczył.
Czy przyjezdnych zaskoczył tor, na jakim przyszło im rywalizować? - Nie wiem do końca co nas bardziej zaskoczyło. Chyba raczej drużyna gospodarzy, bo tor dla wszystkich był taki sam - zakończył zeszłoroczny triumfator Memoriału Eugeniusza Nazimka.
Skrót meczu PGE Stal Rzeszów - KS Toruń
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news
Zwłaszcza że przepis nie jest jasny, bo nie precyzuje pojęcia "stworz Czytaj całość