Łączyńscy-Carbon Start Gniezno vs. ŻKS ROW Rybnik: Pomeczowe hop-bęc

Łączyńscy-Carbon Start Gniezno w dalszym ciągu zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Czerwono-czarni w niedzielę odnotowali kolejną porażkę.

[bullet=hop.jpg]Hop:
Znakomity występ Zbigniewa Sucheckiego

Na pochwałę z pewnością zasłużył Zbigniew Suchecki, który podczas starcia Orłów z Rekinami wywalczył trzynaście punktów. Co prawda 30-latek odnotował na swym koncie jedną zerówkę, jednak ogólnie sprawił bardzo dobre wrażenie. "Suchy" po meczu przyznał, iż od razu po nieudanym starcie w wyścigu ósmym postanowił zmienić motocykl. Manewr ten się opłacił. Reprezentant czerwono-czarnych w ostatniej gonitwie zawodów zaprezentował kapitalną jazdę, wykręcając najlepszy czas dnia.

Waleczny Kacper Woryna

Junior ŻKS ROW-u Rybnik prezentował się naprawdę dobrze. Zawodnik ten ani przez chwilę nie zamykał gazu, pozostawiając całe serce na gnieźnieńskim torze. Niestety, w 14. wyścigu troszeczkę przeszarżował. W wyniku małego błędu rybniczanina doszło do niesłychanie groźnego karambolu. Tuż po tym incydencie do szpitala odwieziony został Norbert Kościuch. Z pomocy lecznicy skorzystać musiał także Adrian Gomólski. Na szczęście obydwaj czerwono-czarni wyszli z tegoż zdarzenia bez większego szwanku.
Udany debiut Maxa Fricke'a

W niedzielnym meczu po raz pierwszy w zielono-czarnych barwach wystartował Max Fricke. Australijczyk zapisał na swym koncie sześć "oczek" z dwoma bonusami. Były to bardzo ważne punkty w kontekście końcowego rezultatu. Jan Grabowski powinien być zadowolony z postawy tegoż młodziana. Niewykluczone, że 19-latek częściej będzie się znajdował w składzie rybnickiej drużyny. Podczas starcia z Orłami wyprzedzał zdecydowanie bardziej doświadczonych przeciwników. Mowa tutaj chociażby o Bjarne Pedersenie czy świetnie dysponowanym tego dnia Zbigniewie Sucheckim.
[ad=rectangle]

[bullet=bec.jpg]Bęc:
 
"Betonowy" tor i tumany kurzu 

Gnieźnieńska nawierzchnia tradycyjnie była bardzo twarda. W związku z tym zgromadzeni widzowie nie oglądali zbyt dużej ilości mijanek, choć kilka takowych było. Szczególnie w pierwszej części zawodów nie doświadczyli oni wielkich emocji. Ponadto nad owalem unosiły się tumany kurzu, co z pewnością nie zadowalało fanów, bowiem mocno ograniczało widoczność. Przeważnie o końcowej kolejności decydował moment startowy.

Beznadziejny rezultat Jonasa Davidssona

Miał być wybawieniem, miał być "czarnym koniem", a okazał się najsłabszym punktem swojej drużyny. Mowa oczywiście o Jonasie Davidssonie, który bardzo mocno zawiódł kibiców czerwono-czarnych. W Skandynawie pokładano spore nadzieje. Czyniono to nie bez powodu, bowiem w zeszłym roku na domowej nawierzchni notował zacne rezultaty. Niektórzy nawet okrzykiwali go "królem gnieźnieńskiego toru". Tym razem wywalczył zaledwie jeden punkt po boju z... Michałem Piosickim.

Łączyńscy-Carbon Start Gniezno nadal "czerwoną" latarnią Nice Polskiej Ligi Żużlowej

Chyba nikt przed sezonem nie obstawiał, że gnieźnianie po czterech spotkaniach nie będą mieli na swym koncie ani jednego punktu. Tymczasem tak właśnie klaruje się sytuacja. Dariusz Śledź ma zapewne spory ból głowy. Żaden z zawodników Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno nie jest wyraźnym liderem. Czy w końcu wynajdzie się jakiś lek na całe zło? Trudno powiedzieć.
[event_poll=35163]

Źródło artykułu: