Stalowym piórem (20): Czas na zmiany. Dwie ligi i większa Ekstraliga

- Jazdę w cztery ekipy trudno nazwać rywalizacją sportową. Pierwszą i drugą ligę należy jak najszybciej połączyć, a za rok powiększyć Ekstraligę - pisze w swoim felietonie [tag=406]Władysław Komarnicki[/tag].

Czas na zmiany. Dwie ligi i większa Ekstraliga

Rozgrywki sportowe w każdej dyscyplinie należy traktować poważnie. Obecna sytuacja, jeśli chodzi o niższe klasy rozgrywkowe w polskim żużlu, jest bardzo trudna. Chyba każdy doskonale widzi, jak wiele klubów zmaga się z rozmaitymi problemami. W mojej ocenie dochodzimy do punktu, w którym druga liga absolutnie traci rację bytu. Wniosek w tej sytuacji jest jeden - czas ją połączyć z pierwszą ligą. To najlepszy moment. 
[ad=rectangle]
Zdaję sobie doskonale sprawę, że ten zabieg spowoduje wzrost kosztów. Ostatnie wydarzenia podyktowały scenariusz, który realizuje się właśnie teraz, ale zanosiło się na niego od dłuższego czasu. Ktoś może powiedzieć, że moja propozycja uratuje temat tylko na chwilę, bo za rok wrócą Częstochowa, Gdańsk, Opole i znowu zrobi się tłoczno, a wtedy koszty będą naprawdę olbrzymie. Zgoda, ale nie mamy żadnej pewności, że tak się wydarzy i oni znowu będą się mieć żużel w wydaniu ligowym.

Druga liga nie jest w tej chwili żadnym zapleczem pierwszej ligi, ani też nie zmierza w takim kierunku, który można by określić mianem rozwojowego. Jest zupełnie odwrotnie. Liga z czterema ekipami nie ma żadnego sensu. Skoro doszliśmy do takiego momentu, to znaczy, że coś było nie tak.

Zresztą, zgadzam się w dużej mierze z tym, co w swoim felietonie napisała pani Marta Półtorak. Warto rozważyć powrót do dziesięciu drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej w przyszłym roku. To jest bardzo możliwy i realny scenariusz. Jest tylko jeden warunek, który cały czas nie został spełniony. Muszą radykalnie spaść koszty. Jeśli realia finansowe się nie zmienią, to znowu nie będzie chętnych na jazdę w żużlowej elicie.

Sezon, kiedy w Ekstralidze było po raz ostatni 10 drużyn, był jednym z najciekawszych w ostatnich latach. Warto o tym wspomnieć i wrócić do pewnych rozwiązań. Jednym z nich był KSM. Ten przepis jest znowu potrzebny i może przyczynić się do spadku kosztów i poszerzenia składu najlepszej ligi świata. Na ten moment jest jednak za drogo. Przy obecnych regulacjach Ekstraliga, pod względem finansowym, odjeżdża coraz bardziej od pozostałych klas rozgrywkowych.

Mam świadomość, że mamy miesiąc do startu ligi. Moim zdaniem na zdecydowane zmiany nie jest jednak zbyt późno. Trzeba jak najszybciej podjąć decyzję. Problem polega na tym, że kompletnie nie wiem, jakie podejście do tego tematu ma GKSŻ, bo nie rozmawiałem o tym z Piotrem Szymańskim.

Słyszałem też o pomyśle ratowania drugiej ligi powołaniem drużyny PZM w Poznaniu. Popieram każdą ideę, która ma przyczyniać się do popularyzacji czarnego sportu. W tym przypadku znam jednak zdecydowanie zbyt mało faktów. Podstawowe pytanie dotyczy tego, kto miałby finansować całe przedsięwzięcie. Otworzyć klub nie jest trudno. Problemem jest jednak późniejsza stabilizacja, czego najlepszym dowodem jest sytuacja w większości polskich klubów, gdzie brakuje stałości i ciągłości, jeśli chodzi o zarządzających.

Władysław Komarnicki

Źródło artykułu: