Michał Świącik: Szanse startu Włókniarza zmalały do minimum

Włókniarz Częstochowa prawdopodobnie nie dojdzie do porozumienia z zawodnikami w zakresie spłaty zaległości. To oznacza, że szanse na start zespołu spod Jasnej Góry w lidze zmalały do minimum.

Po decyzji Prezydium Zarządu Głównego Polskiego Związku Motorowego o wygaśnięciu licencji warunkowej dla Włókniarza Częstochowa i Wybrzeża Gdańsk, w obu ośrodkach trwa walka o utrzymanie ligowego żużla. Najwięcej szans dawano ośrodkowi z Gdańska, gdzie propozycja Tadeusza Zdunka względem zawodników wynosiła nawet 75 procent wartości zadłużenia. Sponsor tytularny Wybrzeża powoli zamierza jednak odpuścić w walce o ligowy byt, skoro są zawodnicy, którzy nie przyjmują żadnej propozycji.
[ad=rectangle]
Propozycję dłużnikom Włókniarza SA złożyło także częstochowskie stowarzyszenie. Jak się jednak okazuje, jest dwójka zawodników, która odrzuca możliwość konsensusu. - Proponujemy porozumienie, które jest na miarę naszych możliwości. Więcej zrobić nie możemy. Teraz decyzja należy do dwójki zawodników. Jeżeli nie pójdą, to nie zyskają nic. Jeżeli dojdziemy do porozumienia, to odzyskają część pieniędzy, a jednocześnie dadzą możliwość startu w lidze innym zawodnikom - powiedział Michał Świącik.

Innym problemem jest zadłużenie spółki względem zawodników zagranicznych, którego stowarzyszenie nie zamierza brać na swoje barki. - Pozostaje jeszcze kwestia porozumienia Włókniarza SA z zawodnikami zagranicznymi, na które nie mam już wpływu. Mogę mówić za siebie, a nie władze spółki. To nie może być tak, że będziemy mieli ciągły nóż na gardle i za chwilę odwiedzą nas prawnicy tych zawodników i będę domagać się pieniędzy, skoro stać nas na spłatę jeźdźców krajowych - dodał Świącik.

Władze stowarzyszenia odpuszczają walkę o ligowy byt i zamierzają skupić się na powrocie do rozgrywek w przyszłym sezonie. - Nasze nadzieje na start w lidze stopniały bardzo mocno. PZM nie dał nam żadnego terminu granicznego, w którym musimy dojść do porozumienia z zawodnikami. Czytałem tylko wypowiedź pana Zdunka, który mówił o tym, że mija on w poniedziałek. My również nie wyznaczyliśmy sobie takiego terminu. Nie wierzę w porozumienie zawodników zagranicznych ze spółką. Dlatego w tej chwili skupiamy się bardziej na tym, aby żużel w Częstochowie przetrwał. Rozmawiamy z władzami miasta i sponsorami, aby móc wrócić do ligi za rok. Zależy nam również na tym, aby zawodnicy, który znaleźli się na lodzie, mogli wystartować w tym sezonie w innych klubach. Szczególnie mam na myśli zawodników poszkodowanych przez spółkę, czyli Borysa Miturskiego, Oskara Polisa i Rafała Malczewskiego - zakończył Michał Świącik.

Źródło artykułu: