Przed ostatnim turniejem tegorocznej serii, Martin Smolinski traci dziesięć punktów do miejsca gwarantującego starty w Speedway Grand Prix w kolejnym sezonie. Teoretyczne szanse na powodzenie są. Jeśli Niemcowi w Toruniu przydarzy się "dzień konia", a jego podstawowi konkurenci do czołowej ósemki Jarosław Hampel, Fredrik Lindgren, Andreas Jonsson i Troy Batchelor pojadą słabo, dylemat być czy nie być w GP odpadnie.
[ad=rectangle]
Niemiecki zawodnik oświadczył, że nie będzie sam prosił o stałą dziką kartę na przyszłoroczny sezon: - Zostawiam to do decyzji BSI, czy nadal chcą bym wykonywał w tym cyklu swoją pracę. Zobaczymy co od nich nadejdzie. Jest pewne, że podczas ostatniego turnieju w Sztokholmie, zadowolony z dużego zainteresowania i obecności na trybunach niemieckich kibiców, Paul Bellamy wypytywał Smolinskiego o sportowe plany na kolejny sezon. W odpowiedzi usłyszał: - Nie mam złudzeń, w serii Speedway GP chcieliby chyba uczestniczyć wszyscy, ja też.
Jeżeli Niemcowi, który zmuszony był z powodu kontuzji zrezygnować z turnieju Challenge w Lonigo, nie uda się sztuka osiągnięcia czołowej ósemki, będzie musiał liczyć, że znajdzie się wśród czterech "dzikusów" nominowanych przez BSI. Jest niemal pewne, że jedno z zaproszeń otrzyma kontuzjowany Niels Kristian Iversen. Duże szanse daje się też odkryciu tegorocznego sezonu Peterowi Kildemandowi. Trzecią dziką kartę w przypadku ostatecznego braku w ósemce Andreasa Jonssona i Fredrika Lindgrena, powszechnie przypisuje się przedstawicielowi Szwecji. Na czwartą przepustkę chrapkę ma wspomniany Smolinski.
Biorąc pod uwagę, że przyjęcia dzikiej karty odmówił już Emil Sajfutdinow, a kandydatury Darcy'ego Warda po zawirowaniach z jego zawieszeniem nikt dotąd poważnie nie rozpatrywał, szanse Martina Smolinskiego na dalszą przygodę z GP wydają się być całkiem realne. Tym bardziej, że działaczy BSI zauroczyły nie tyle sportowe wyniki Niemca, co jego profesjonalne podejście, marketing i powszechny medialny szum.
Dzika karta dla Smoli to dobry ruch, niech sie rozwija grupa kibicow zuzla w Reichu, to chyba dobre dla wszystkich zainteresowanych sportem. A Czytaj całość