Na drodze Byków stała faworyzowana Grupa Azoty Unia Tarnów, która do środy przegrała w całych rozgrywkach tylko dwa razy. I to na wyjeździe. Jaskółki mało tego, że nie odrobiły dziesięciu punktów straty z pierwszej potyczki, to jeszcze poległy w rewanżu 42:48 i sensacja stała się faktem. Przeciwnikiem Fogo Unii na dalszym etapie będzie gorzowska Stal. - To wymarzony scenariusz. Niezmiernie cieszymy się, że dokonaliśmy tego. Musimy się teraz skupić na finale i przygotować do niego jak najlepiej. Zostały bowiem tylko trzy dni do batalii o złoty medal ze Stalą. Po tym dwumeczu życzyłbym sobie uśmiechu na twarzy - nie krył radości "Skóra", którego ekipa przystępowała do rundy play off z ostatniej czwartej lokaty.
[ad=rectangle]
- Jest to niezręczna sytuacja, ponieważ ekipa, która wygrała rundę zasadniczą z olbrzymim zapasem będzie walczyła o trzecie miejsce. Taki jest jednak regulamin - dodał nieco współczując Cieślakowi i jego zespołowi.
Lekkim cieniem na ten półfinał kładły się tylko niezaleczone urazy i absencje w obu zespołach. Tych było bowiem w ostatnich tygodniach sporo. - Trochę szkoda, że wszystko odbywało się w takich okolicznościach. Gros zawodników kontuzjowanych zarówno po jednej jak i drugiej stronie barykady. Może więcej tych problemów było po stronie gospodarzy, ale nic na to nie poradzimy - zaznaczył.
Lider z Tarnowa niespodziewanie wyeliminowany w półfinale. Skórnicki: Jest to niezręczna sytuacja
Pierwszy duży sukces na niwie menedżerskiej Adama Skórnickiego. Wciąż aktywny, lecz kontuzjowany zawodnik, w swoim debiutanckim roku na tym stanowisku wprowadził leszczynian do finału EE.