Okradziony Wadim Tarasienko: Postanowiłem, że za mecz w Rybniku nie wystawię faktury

Zeszły tydzień był bardzo pechowy dla Wadima Tarasienki. Rosjanin podczas pobytu w swoim kraju został okradziony. Jednak mimo problemów zdołał przylecieć na niedzielny mecz.

Wadim Tarasienko w spotkaniu pomiędzy Carbon Startem Gniezno a GKM-em Grudziądz zaliczył średni występ. Rosjanin wystąpił w pięciu biegach, w których wywalczył 8 "oczek" z dwoma bonusami. - Na początku było niedobrze, potem udało mi się zdobyć trzy punkty. Następnie dwie "jedynki" oraz dwa "oczka" z bonusem. Powiem, że muszę zrobić sobie tutaj taki trening, żeby wybrać odpowiednie ustawienia do gnieźnieńskiej nawierzchni. Chcę właściwie dopasować swoje trzy silniki. Ale niestety, muszę teraz lecieć do Rosji, jeżeli bym tego nie zrobił to byłby problem i moglibyście mnie już tutaj nie zobaczyć - powiedział zaraz po spotkaniu.

W minionym tygodniu zawodnik zmagał się ze sporymi problemami. Podczas pobytu w swojej ojczyźnie padł ofiarą przestępców. Istniały pogłoski, że Tarasienko nie przybędzie na mecz czerwono-czarnych. Jednak Wadim znalazł stosowne rozwiązanie, które pozwoliło mu przylecieć do Polski. - Ukradli mi mój rosyjski paszport. Dobrze, że zostawiłem w Moskwie zagraniczny, dzięki któremu mogłem przylecieć do Polski. Straciłem również sporo pieniędzy oraz prawo jazdy. Teraz muszę jeździć wszędzie z mechanikiem, który aktualnie jest dla mnie niczym rodzina - dodał.
[ad=rectangle]
Można rzec, że gnieźnieńską tradycją stało się już przygotowywanie bardzo twardej nawierzchni. Część zawodników lokalnej drużyny na ten fakt narzeka. Wśród nich jest także Rosjanin, który przyznaje, że preferuje przyczepne, ale równe tory. - Osobiście uwielbiam przyczepne tory, ale przyczepne i równe. Wtedy jest dla mnie najlepsza nawierzchnia. W Rybniku natomiast było kompletnie nierówno. Na wejściu w łuk były takie dziury, że ja po prostu nie dawałem rady utrzymać prawej nogi na haku. Mój styl jazdy jest taki, że zawsze stoję, nigdy nie siedzę. Na każdym łuku moja noga spadała. Co mogłem zrobić? Albo wjechać w bandę albo zamknąć gaz. Nie chciałem nabawić się kolejnej kontuzji. Miałem już problemy z kręgosłupem oraz kolizję w Rosji, przez którą nie wystąpiłem w Łodzi. A tak zdobyłem 7 punktów...

31 sierpnia zespół Dariusza Śledzia udał się do Rybnika, gdzie został podjęty przez ŻKS ROW Rybnik. Spotkanie to przyjezdni zakończyli kompletnie niespodziewanym blamażem. Również nie najlepiej spisał się Tarasienko. Jednak zawodnik przyznał, iż postanowił zrzec się wynagrodzenia finansowego za swój występ. - [i]Chciałbym powiedzieć coś do pracowników klubu oraz wszystkich gnieźnieńskich kibiców. Ja za mecz w Rybniku nie wystawię nawet faktury. Po prostu nie widzę ku temu powodu. Myślę, że pozostali zawodnicy zrobią to samo. Ponieważ jesteśmy kolegami i tworzymy drużynę!

Tarasienko postanowił zrezygnować z wypłaty za swój występ w Rybniku.
Tarasienko postanowił zrezygnować z wypłaty za swój występ w Rybniku.

[/i]Rundę zasadniczą gnieźnianie zakończyli na 4. lokacie. Fakt ten oznacza, że w półfinale zmierzą się z PGE Marmą Rzeszów. 14 września Żurawie przyjadą do Gniezna, natomiast tydzień później Startowcy udadzą się na Podkarpacie. W spotkaniu fazy zasadniczej ponieśli oni tam sromotną porażkę. Jak będzie tym razem? - Wiem, że szybciej w Rzeszowie przegraliśmy dość mocno. Ale wiem też, iż tam jest przyczepny i równy tor. Ja pojadę tam zdobywać "trójki" i chciałbym, żeby moi koledzy zrobili to samo. Spróbujemy wygrać - zakończył Tarasienko.

Źródło artykułu: