Adam Skórnicki: Zależało mi na tym, by drużyna awansowała do fazy play-off

Niespodziewanym zwycięstwem leszczyńskiej Unii zakończył się poniedziałkowy mecz ze SPAR Falubazem. - Wręcz modliłem się o korzystne rozstrzygnięcie ostatniego biegu - przyznaje trener Skórnicki.

- Odkąd zostałem trenerem Unii, myślałem i zależało mi na tym, by moja drużyna znalazła się w fazie play-off i walczyła o najwyższe cele. Te dwa miasta leżą blisko siebie i ze sobą rywalizują, więc wygrana w Zielonej Górze to niesamowite uczucie - powiedział po zakończonym, poniedziałkowym spotkaniu trener leszczyńskiej Unii, Adam Skórnicki.

Leszczyńskie Byki zapewniły sobie zwycięstwo dopiero w ostatniej gonitwie. Emocje zatem towarzyszyły kibicom do samego końca. Szkoleniowiec gości przyznaje, iż przecierał oczy ze zdumienia głęboko wierząc w pozytywne rozstrzygnięcie pojedynku. - Liczyłem, że któryś z moich chłopaków wygra ten ostatni bieg. Nie ukrywam, że wręcz modliłem się o to. Wiadomo, że Piotrek Protasiewicz jest w świetnej formie. Skutki niedzielnego upadku dały się jednak pewnie we znaki, bo odjechał pięć wyścigów, a to jest niezły wysiłek. Moim zawodnikom udało się odskoczyć ze startu, ustawili się w parę i dowieźli wygraną. Rewelacja, tylko się cieszyć. Muszę przyznać, że mam w sobie o wiele większy spokój będąc w parkingu niż w momencie, kiedy startuję.
[ad=rectangle]
Damian Baliński, Nicki Pedersen oraz Przemysław Pawlicki w poniedziałkowym meczu zdobyli łącznie jedynie sześć punktów. – Tak, to prawda, nie był to ich mega świetny występ. Damian przede wszystkim ma za zadanie walczyć o punkty na naszym torze i wywiązał się w niedzielę z tego znakomicie. Numer dwa na wyjeździe jest dla zawodników, którzy są super wjechani w sezon, a takich zbyt wielu w ekstralidze nie ma. Krzysiek Buczkowski czy Aleksandr Łoktajew to jeźdźcy, z których trenerzy mają niezły pożytek. Tak samo ja z Damiana będę taki miał na własnym torze na pewno. Przemek Pawlicki z kolei ma problemy. Walczy, szuka. Nicki Pedersen sprzętowo gdzieś jest pogubiony podobnie jak i Jarek Hampel. Podejrzewam, że w jednym źródle tam leży przyczyna. Jestem jednak pewien, że za dwa tygodnie zarówno jeden jak i drugi będą robili dwucyfrówki – stwierdził "Skóra".

Trenerowi gości udało się wykorzystać maksymalnie wszelkie roszady i rezerwy dość skutecznie. - Maksymalnie może nie wykorzystałem tego co powinienem, ale było w sam raz. Trzeba było gdzieś tam postawić sprawę va banque, co się nie udało akurat w tym biegu. Jednak w kolejnym było już maksymalne odbicie i para Zengi i Bjerre podwójnie wygrała. Piotrek Pawlicki i "Tofik" także zanotowali świetne spotkanie, dla nich czapki z głów - zakończył.

Źródło artykułu: