Fatalna frekwecja w Bydgoszczy. Robert Kościecha: To smutne, że nie ma kibiców

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zawodnicy bydgoskiej Polonii odczuwają brak kibiców na meczach przy ulicy Sportowej. Niedzielną wygraną nad KMŻ Lublin oglądało z wysokości trybun zaledwie półtora tysiąca widzów.

Rozczarowania tak niską frekwencją nie krył na pomeczowej konferencji trener Polonii, Jacek Woźniak. Podobne odczucia mają także zawodnicy. - Można powiedzieć, że nasz klub ma teraz garstkę kibiców. To smutne, że bydgoszczanie nie chcą przychodzić na nasze mecze, tym bardziej, że pamiętam czasy, gdy na Polonię chodziły tłumy - ocenił Robert Kościecha w rozmowie z naszym portalem. [ad=rectangle] Jak zapewnia "Kostek", żużlowcy nie przechodzą wobec niskiej frekwencji obojętnie. - Trudno jeździ się ze świadomością, że niewiele osób nas dopinguje. Chcielibyśmy, by kibiców na trybunach było więcej. Z drugiej strony jesteśmy wdzięczni tym, którzy teraz przychodzą na nasz stadion i mimo spadku z Ekstraligi zostali z nami - podkreślił. Bydgoszczanie mają nadzieję, że wpływ na poprawę frekwencji będą miały wyniki. Dzięki zdobyciu trzech punktów przeciwko KMŻ Lublin, Gryfy awansowały na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Zdaniem Kościechy cel, jakim jest awans do play-offów, pozostaje możliwy do zrealizowania. - Awansowaliśmy na czwarte miejsce, ale chcielibyśmy mieć tę pozycję po zakończeniu rundy zasadniczej. Play-offy to coś, czego pragną zarówno zawodnicy, jak i kibice czy działacze klubu. Uważam, że czołówka ligi jest celem możliwym do zrealizowania - zaznaczył Kościecha.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: