Własny tor nie jest handicapem KantorOnline Włókniarza? Mirosław Jabłoński: Można pisać już książki na ten temat

Już trzeciej porażki w tym sezonie Ekstraligi doznali na własnym torze zawodnicy KantorOnline Włókniarza Częstochowa. - Na temat toru można pisać książki - dosadnie ocenia Mirosław Jabłoński.

Częstochowianie w minioną niedzielę ulegli Stali Gorzów 42:48. Lwy oprócz zwycięstwa straciły także punkt bonusowy, który przypadł ekipie Piotra Palucha. Dwa punkty do dorobku częstochowskiej drużyny dołożył Mirosław Jabłoński, który zmagał się z dużymi problemami. Zaczęło się od upadku w pierwszym wyścigu, a skończyło na problemach sprzętowych. Nic więc dziwnego, że u młodszego z braci Jabłońskich ciężko było dostrzec zadowolenie na twarzy. - Nie udało nam się zdobyć punktów i można powiedzieć, że to moja wina, bo przywiozłem ich za mało. Tak naprawdę trochę ten upadek wybił mnie z rytmu, bo z dość dużą prędkością zatrzymałem się na bandzie, a tego motocykla nie udało się w pełni doprowadzić do takiej użyteczności, jaka powinna być. W powtórce wyjechałem w ogóle na innym motocyklu i byłem wolniejszy. Później, jak doprowadziliśmy go do ładu, to zaczęło szwankować sprzęgło, a w ostatnim biegu spaliło się. Chęć walki była u mnie duża, próbowałem, jechałem gdzie mogłem, ale mnie blokowali i nie dało się nic zrobić. W ogóle nie po mojej myśli ułożyły się te zawody od samego początku - nie ukrywał Jabłoński.

Wygląda na to, że podopieczni Jarosława Dymka stracili kompletnie atut własnego toru. Lwy już po raz trzeci w tym sezonie Enea Ekstraligi okazały się gościnne dla przeciwnika. Jabłoński bardzo dosadnie ocenił całą sytuację. - Już można by pisać książki na ten temat. Cały czas walczymy z tym, że krawężnik jest za szybki. Wszyscy jadą przy kredzie i odjeżdżają, a ja częstochowski tor pamiętam z tego, że praktycznie odbijało się od bandy i jeździło tam, gdzie inni nie potrafią jechać. Każdy potrafi tak naprawdę jechać przy krawężniku, a tak blisko przy "płocie" już nie każdy. Musimy usiąść i poukładać te wszystkie rzeczy. Nie ma się co oczywiście tłumaczyć torem, bo był dla wszystkich równy, ale musi być naszym totalnym handicapem, gdzie przyjeżdżamy i w ciemno zakładamy zębatki, nie przejmujemy się niczym i odjeżdżamy rywalom. A niestety cały czas szukamy odpowiednich ustawień – ubolewał.

Mirosław Jabłoński podkreśla, że tor nie jest sprzymierzeńcem KantorOnline Włókniarza
Mirosław Jabłoński podkreśla, że tor nie jest sprzymierzeńcem KantorOnline Włókniarza

Kolejna, już szósta porażka znacznie utrudnia KantorOnline Włókniarzowi drogę do rundy play-off. Biało-zieloni są w trudnej sytuacji i praktycznie mogą się już żegnać z marzeniami o jeździe o medale, a sam Jabłoński nie pozostawia złudzeń. - Wydaje mi się, że musimy się skupić na spokojnym utrzymaniu. Zweryfikujmy szybko te plany, bo pompowanie "balonu" play-offów pryska w momencie, gdy w jednym meczu nie pojedzie lider, a w drugim ktoś inny. Nie ma się co oszukiwać, liga jest bardzo mocna i nie wszystko układa się po naszej myśli - zaznacza.

Gorzowianie niedzielnym zwycięstwem sprawili częstochowianom ogromnego psikusa. Przed spotkaniem działacze gospodarzy mówili o jak najwyższym triumfie i zgarnięciu punktu bonusowego. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. - Tak jak my powinniśmy zrobić w Gorzowie, tak Stal zrobiła to nam w Częstochowie. To jest przykre i nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie - puentuje Mirosław Jabłoński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: