Wychowanek klubu z Częstochowy miniony sezon spędził w barwach Orła Łódź. W jedenastu spotkaniach, w których wystąpił osiągnął średnią biegopunktową równą 1,000. Dwukrotnie przywdział także plastron ŻKS ROW Rybnik. Występując gościnnie w drużynie z Górnego Śląska wywalczył średnią 1,875. Zapytany o podsumowanie sezonu 2013, ocenił go na trójkę z plusem.
Sezon 2014 jest ostatnim rokiem Marcina, w którym będzie startował ze statusem juniora. Na ten ważny dla swojej kariery czas został wypożyczony do klubu z Rybnika. Jak sam mówi, o powiązaniu się z śląską ekipą wiedział na długo przed otwarciem okienka transferowego.
- To dlaczego wybrałem Rybnik nie jest już żadną tajemnicą. Rozmawiałem z trenerem Grabowskim już w połowie minionego sezonu. Ustalenia były takie, że jeżeli ŻKS ROW wejdzie do pierwszej ligi, a nawet jeśli nie, to i tak chciałbym z nimi kontrakt podpisać. Jeździłem tutaj jako gość i zawsze bardzo dobrze się tutaj czułem. Chwalę działaczy, trenera, mechaników i samą atmosferę panującą tu. Wiedziałem, że jeśli będę miał okazję wybierać klub, numerem jeden będzie Rybnik - powiedział Marcin Bubel.
Wokół Rybnika wciąż krąży wiele spekulacji na temat toru. Warto wspomnieć, że w połowie zeszłego roku owal przeszedł przebudowę, wskutek której geometria całkowicie uległa zmianie. Wielu przyjezdnych zawodników twierdzi, że ściganie na stadionie MOSiR jest niezwykle trudne. Zdaniem Bubla, tor przy Gliwickiej nie jest zły i z pewnością może być atutem drużyny.
- Tor po modernizacji różni się geometrią od tego, który był wcześniej, szczególnie ten drugi łuk. Ale jest do ogarnięcia i bardzo lubię ten tor. Przede wszystkim jest do jazdy i jeśli będzie taki, jak podczas ostatnich treningów i sparingu z Wrocławiem, to każde zawody będą normalne i bezpieczne do jazdy - tłumaczy Bubel.
Marcin Bubel optymistycznie podchodzi do zbliżających się rozgrywek ligowych. 21-latek podczas piątkowego treningu był przekonany, że rybnicką drużynę stać na osiągnięcie satysfakcjonującego wyniku w starciu z Betard Spartą Wrocław. W rezultacie rybniczanie wygrali 50:40.
Podobne zdanie wyraził na temat rozgrywek ligowych. Prezes beniaminka Krzysztof Mrozek postawił sobie i drużynie wysokie cele. Zawodnik jest zdeterminowany, by razem z ekipą walczyć o awans do rundy finałowej, być może nawet o triumf na zapleczu Enea Ekstraligi.
- Mamy młodą solidną, pracowitą drużynę. Każdy daje z siebie wszystko na treningu, każdy trzyma gaz. Oczywiście, że drużyna jest w stanie osiągnąć cel postawiony przez prezesa. Jeździłem w Częstochowie i niejednokrotnie mieliśmy taką, a nie inną drużynę i nie raz udowadnialiśmy, że nie jesteśmy chłopakami do bicia. Myślę, że na pewno nie będziemy wozić pleców. Tragedii nie będzie, bo będziemy dawać z siebie wszystko. Jeżeli drużyna będzie jechała równo i na poziomie, to dobry wynik osiągniemy - skomentował wychowanek Włókniarza Częstochowa.
W minioną sobotę Bubel wystąpił w treningu punktowanym, rozegranym pomiędzy drużynami z Rybnika i Wrocławia. Młodzieżowiec trzy razy wyjechał na tor. W dwóch pierwszych gonitwach wywalczył cztery punkty i dwa bonusy. Podczas ostatniego swojego biegu nie udało mu się zdobyć żadnego oczka.
Treningi punktowane są ostatnią fazą przygotowań do sezonu. 21-letni zawodnik jest zadowolony z osiągniętego rezultatu, choć wynik był kwestią drugorzędną. Jednym z celów zawodnika na sezon 2014 jest jak największa ilość startów, która jego zdaniem może zaowocować.
- Trening punktowany, więc chodziło w większości o to, żeby testować sprzęt. Nie chodziło o wynik, nie chodziło też o walkę na łeb na szyję. Ogólnie zawody były bardzo udane. Ciężko powiedzieć, czy czuję się przygotowany do sezonu. Nie da się ukryć, że tej jazdy jeszcze jest trochę mało. Wiadomo trening, trening i jeszcze raz trening, a wszystko zaowocuje - zakończył Marcin Bubel.